"Długo nad tym myślałam, czy powinnam dzielić się z obcymi ludźmi tym, co mnie spotkało, ale może moja historia sprowadzi jakąś kobietę na ziemię, która dla przypadkowego mężczyzny będzie gotowa wywrócić swoje życie do góry nogami. Ja dla takiego całkowicie zmieniłam swoje życie, a on potraktował mnie jak wakacyjną przygodę. W moim przypadku tego błędu już nie da się naprawić, czego bardzo żałuję".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Romans z mężczyzną poznanym w nocnym klubie
On pojawił się w moim życiu chwilę po tym, jak wzięłam ślub z moim byłym już mężem. Pewnego wieczoru wyszłam z koleżankami potańczyć, a on zaczepił mnie przy barze pytaniem o zapalniczkę. To był naprawdę miły wieczór, więc rozmowa z nieznajomym w tamtym momencie nie wydała mi się niczym złym.
Od początku nie ukrywałam tego, że mam męża, ale przecież tylko rozmawialiśmy. On dużo o niego wypytywał, czym uśpił moją czujność, a na koniec poprosił o mój numer, rzucając, że kiedyś może będzie potrzebował pomocy prawnej (mój mąż był prawnikiem). Numer niestety podałam i wtedy się zaczęło.
Kilak dni później napisał do mnie wiadomość, że zna mojego męża i wie o nim coś, co również powinnam wiedzieć. Zaproponował spotkanie, na które się zgodziłam i od tamtej pory spotykaliśmy się już regularnie... Nasz romans trwał przez kilka miesięcy. Mąż niczego się nie domyślał, więc zakładałam, że niebawem zakończę tę ciągnącą mnie do złego znajomość, ale nic bardziej mylnego.
canva.com
Zostawiła męża dla przypadkowego faceta
On po tych kilku miesiącach zaczął mi obiecywać złote góry i że chciałby spędzić ze mną resztę swojego życia. Romansowi towarzyszą dość specyficzne emocje, przez co ja w te brednie uwierzyłam. Uwierzyłam, choć rozum podpowiadał mi jedno, ale serce przemawiało zupełnie innym głosem.
Spakowałam swoje rzeczy i wyprowadziłam się od męża, a kilka dni później złożyłam papiery rozwodowe. To załatwiliśmy dość sprawnie, bo mąż niczego się nie domyślał, więc udało się za porozumieniem stron. Na te kilka miesięcy wynajęłam mieszkanie, a po wszystkim wprowadziłam się do niego.
Gdy razem zamieszkaliśmy, to codzienność nie wydawała się już tak kolorowa, jak wcześniej. Widziałam, że z dnia na dzień staję się mu obojętna, a przecież chwilę temu obiecywał mi miłość aż po grób. Dla mnie to był tak silny koktajl emocji, że nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić.
Nasza znajomość zakończyła się po jakichś trzech miesiącach od wspólnego zamieszkania. Powód? "Wybacz, ale nic z tego nie będzie, nie jesteśmy sobie pisani". Dziś wiem, że to nie był przypadek. Zło, które wyrządziłam mężowi za jego plecami, wróciło do mnie ze zdwojoną siłą.
Obecnie jestem sama i już chyba nigdy nie zaufam żadnemu mężczyźnie. O powrocie do byłego męża mogę jedynie pomarzyć, gdyż on już ułożył sobie życie na nowo.
31-latka z daleka
