Amber Heard jest znana, jako gwiazda "Aquamana". Aktorka ma powrócić w kontynuacji filmowej produkcji u boku Jasona Mamoa. Jednak ze względu na kontrowersje związane z życiem prywatnym gwiazdy, wielu fanów nie chce widzieć Heard ponownie na ekranie.
Wiadomo, że aktorzy pierwszej części "Aquamana" pracują już nad sequelem. Premiera filmu zapowiedziana jest na 17 grudnia przyszłego roku, lecz produkcja już wywołuje wiele kontrowersji. Jason Mamoa w zapowiedzi filmu przyznał, że kolejna odsłona będzie znacznie lepsza i pełna humoru.
Myślę, że stawka jest dużo wyższa. Sama technologia, która stale idzie naprzód, w ciągu zaledwie trzech czy czterech lat tak bardzo się rozwinęła, że to, co robimy pod wodą jest wręcz oszałamiające. To zupełnie inny poziom. Jestem bardzo podekscytowany, na myśl o tych, którzy to zobaczą" - przyznał aktor w rozmowie z serwisem Fandango.
Aktor zapowiedział, że film będzie obfitował w efekty specjalne dużo lepszej jakości, niż pierwsza część. Pomimo tego, że ma zyskać na komediowym charakterze, nie straci na dynamice i akcji. Fani przyjęli taką zapowiedź z entuzjazmem, lecz wielu z nich jest gotowych także bojkotować produkcję z powodu na postać Mery, graną przez Amber Heard.
instagram.com/amberheard/
Wierni fani serii wystosowali petycję o usunięcie z produkcji Amber Heard, którą podpisało na chwilę obecną blisko 2 mln osób. Fani nie chcą, by aktorka powróciła w kontynuacji filmu ze względu na jej konflikt z byłym mężem, Johnny'm Deppem. Aktorka oskarżyła byłego męża o przemoc domową. Jednak później okazało się, że była ona sprawcą, nie ofiarą oraz dopuszczała się fabrykowania dowodów i krzywoprzysięstwa.
Szczerze mówiąc, nie sądzę, abyśmy kiedykolwiek zareagowali na presję fanów. Musisz zrobić to, co najlepsze dla filmu, a jeśli do pracy nad filmem ponownie zaangażowaliśmy Jamesa Wana i Jasona Momoa, to powinna w nim wystąpić również Amber Heard. Nie jesteśmy nieświadomi tego, co dzieje się na Twitterze czy w mediach społecznościowych, ale to nie oznacza, że mamy na to reagować, czy spełniać czyjeś życzenia - powiedział w rozmowie z "Deadline" producent filmu Peter Safran.
Wielu fanów zapewne zrezygnuje z obejrzenia filmu z powodu niechęci do jednej z głównych postaci. Jednak producenci zdają się nie przejmować tym faktem.
