65-letnia Melanie Griffith, do której niegdyś wzdychali niemal wszyscy mężczyźni, dziś nadal jest szalenie zgrabną i seksowną kobietą, ale niestety zbyt często odwiedzała gabinety medycyny estetycznej, co doprowadziła do tego, że mimika jej twarzy nie jest taka żywa jak kiedyś. Nienaturalnie naciągnięte niektóre partie, a uśmiech inny niż kiedyś...
Melanie Griffith kiedyś i dziś
Przez prawie 20 lat była żoną młodszego o 3 lata Antonio Banderasa i za wszelką cenę chciała pokazać światu, że jest "godna" tego, aby być żoną kogoś, za kim szalały kobiety na całym świecie. Niestety to właśnie wtedy Melanie Griffith wpadła w sidła operacji i zabiegów z zakresu medycyny estetycznej, które doprowadziły do tego, że aktorka nie do końca przypomina siebie sprzed lat.
"Miała w sobie to coś" - czytamy w Internecie pod jej starymi zdjęciami i nie możemy się z tym nie zgodzić. Gwiazda była nieziemsko zgrabna (zresztą jest do dziś), a jej blond włosy i delikatna uroda sprawiały, że szalały za nią tłumy.
Melanie Griffith i zabiegi medycyny estetycznej
Dziś Melanie Griffith nie do końca przypomina dawną siebie, a zamiast subtelnej urody i zmarszczek, które przecież dodają kobiecie uroku, spogląda na nas kobieta najprawdopodobniej uzależniona od zabiegów medycyny estetycznej i wizyt u lekarzy.
Inny kształt nosa, napuchnięte poliki, a przez to mniej widoczne oczy i gładkie czoło - niemal jak u nastolatki. Niestety umiar we wszystkim jest wskazany - nawet w takich zabiegach.
A jak Wam się podoba taka odsłona aktorki? Koniecznie zerknijcie do galerii poniżej! Przesadza z zabiegami czy Waszym zdaniem nie ma żadnego problemu?