Dokładnie 10 lat temu wydarzyła się tragedia, która wstrząsnęła całym krajem. Polski samolot wojskowy z prezydent RP Lechem Kaczyńskim i jego małżonką Marią Kaczyńską, ostatnim prezydent RP na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim, wicemarszałkami Sejmu i Senatu, parlamentarzystami, dowódcami sił zbrojnych, politykami, duchownymi, dziennikarzami i osobami cywilnymi. Cała Polska zamarła.
Katastrofa polskiego Tu-154 w Smoleńsku
Nikt nie spodziewał się, że dojdzie do takiej tragedii. Rządowy samolot rozbił się niedaleko Smoleńska. Na pokładzie było 96 osób. Nikt nie przeżył. Co chwilę w mediach pojawiały się kolejne tragiczne informacje na temat tego, co wydarzyło się tuż po godzinie 8 rano.
Joanna Racewicz straciła męża
Na pokładzie samolotu TU-154 był także mąż dziennikarki, Joanny Racewicz. Porucznik Paweł Janeczek zginął razem z kilkudziesięcioma osobami. Para miała wówczas dwuletniego synka. Dziennikarka przez długie lata nie mogła pogodzić się z tym, co ją spotkało. Dwa lata temu, w poście na Instagramie, podzieliła się bardzo osobistym wyznaniem.
Ojciec, Mąż, Syn, Przyjaciel. Paweł Janeczek. Miał zielono-piwne oczy, lubił książki Fredericka Forsytha, filmy z Bondem i sernik na zimno, który robiłam zawsze, gdy wracał do domu z dalekich podróży. Był twardy, jak skala i uparty, jak przystało na kogoś, kto urodził się, gdy Słońce było w znaku Barana. Praca była pasją, rodzina - siłą, Igor - całym światem. Za 6 dni obchodziłby 45. urodziny. Tego dnia, gdy wokoło wrzawa, narodowe wzmożenie i kolejna segregacja - na lepszych i gorszych, ważnych i nieistotnych, tych, co z nami i tych, co pod prąd - proszę - pamiętajcie o Ludziach. Każdy z 96 Pasażerów TU-154 M miał imię, nazwisko, twarz, godność i bliskich, którzy na Niego czekali. Wystarczy chwila ciszy i wieczorne światełko do nieba. Jedno za wszystkich. Bo wobec śmierci wszyscy są równi
Pamiętamy...