Powiadają, że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach. Rodzinne relacje potrafią być trudne, szczególnie, gdy członkowie rodziny mają skrajnie odmienne poglądy na życie. Pani Agnieszce w każde wakacje na głowę zwalała się siostra z mężem i dziećmi, gdyż upodobali sobie urlop w domu rodzinnym.
Rodzina wprasza się i robi kocioł
Małżeństwo Sabiny i Franka w każde wakacje zmuszone było gościć rodzinę w swoim domu przez kilka tygodni. Siostra Sabiny wraz z mężem, dziećmi i psem wpraszała się na urlop do rodzinnego domu na wsi, w którym mieszkało małżeństwo. Siostra Sabiny, Agnieszka, wyprowadziła się do miasta, gdzie kupiła mieszkanie w bloku. Jednak odwiedziny rodziny wcale nie cieszyły pary, która nie potrafiła zwyczajnie odmówić bliskim.
A bo ty kobieto nigdy nie potrafiłaś odmówić – mówił Franek – wymyślili sobie darmowe wczasy, uważają że my ich będziemy tu żywić i zabawiać, jakbyśmy nic innego nie mieli do roboty.
Mąż Sabiny uważał, że szwagierka wykorzystuje ich gościnność i to, że postanowili zająć się dziedzictwem rodziny. Agnieszka uważała, że ma prawo przyjechać do domu rodzinnego i tam wypocząć.
Siostra uważa, że wszystko dostaliśmy gotowe
Agnieszka i Sabina miały zupełnie inne poglądy, gdy chodziło o życie na ojcowiźnie i na wsi. Agnieszka była przekonana, że jej siostrze było w życiu łatwiej, gdyż została w domu rodzinnym i miała gospodarstwo, więc wszystko dostała "na tacy". Zapomniała jednak, że dom wymagał remontu tak, jak i podupadłe obejście. Nie było to łatwe, gdyż oszczędności po rodzicach poszły na kupienie mieszkania dla Agnieszki. Wszystko wymagało dużo pracy i pieniędzy, by zaczęło przynosić jakiekolwiek dochody.
Macie dom z wygodami, świeże powietrze, swoje mięso i warzywa, raj na ziemi, a w polu teraz maszyny wszystko zrobią – mówiła siostra ze szwagrem, gdy narzekaliśmy na trudy życia na wsi.
Darmozjady i obiboki w domu
Goście nie wykazywali krzty ogłady przez cały pobyt. Nie tylko nie szanowali domu, ale i gospodarzy. Dzieci każdego dnia robiły harmider i niszczyły rośliny na podwórzu, a pies siostry całkowicie zdeptał wszystkie kwiaty na rabatce i jeszcze polował na kury.
Nie po to mam urlop, żebym stała przy garach – mówiła Agnieszka.
Sabina gotowała dla wszystkich w domu, a jej goście byli w dodatku bardzo wybredni. Jednak na tym nie koniec, ponieważ nawet nie dorzucali się do kosztów utrzymania i zakupów. Stawiali tylko wymagania, co chcą zjeść i kręcili nosami, gdy coś im się nie podobało.
Zemsta najlepiej smakuje na zimno
Zapraszamy teraz do nas - powiedzieli przy pożegnaniu siostra ze szwagrem - ale wy jeśli przyjedziecie, to tylko na parę godzin, bo macie przecież tyle pracy i obrządek w oborze, a zresztą u nas w bloku za ciasno na przyjmowanie gości - mówili.
Małżeństwo Sabiny i Franka postanowiło skorzystać z zaproszenia rodziny i wraz z dziećmi wybrali się do Agnieszki na ferie zimowe. Para wykorzystała okazję, by dać rodzinie posmakować ich własnego lekarstwa, jak to mówią. Dali znać rodzinie, że przyjadą na ostatnią chwilę. W dodatku przestrzegli swoje dzieci, że u ciotki i wujka mogą zachowywać się swobodnie i niekoniecznie grzecznie.
Ale jesteśmy głodni - krzyczał Franek już od progu, gdy dotarliśmy do mieszkania Agnieszki - zmęczyła nas ta podróż, zjedlibyśmy coś.
Po obiedzie dzieci Sabiny zaczęły grać na komputerze i mocno hałasować przy zabawie. Z kolei rodzice zasiedli wygodnie na kanapie przed telewizorem, nie martwiąc się o sprzątanie po jedzeniu.
Rozkapryszeni goście w natarciu
Siostra zaczęła kręcić nosem z niedowierzaniem, gdy Sabina obwieściła, że kolejnego dnia będzie ona wraz ze szwagrem oprowadzać ich po mieście. W końcu ostatnio chwalili się, że miasto jest takie piękne i ma tyle ciekawych miejsc do odwiedzenia. Agnieszka próbowała wytłumaczyć się pracą.
No to załatw sobie wolne, nie wierzę że nie zostawiłaś sobie paru dni wolnego na ferie - powiedział Franek - a nawet jeśli naprawdę musicie iść do pracy, to przecież Edyta i Jacek nas oprowadzą po mieście.
W nocy goście zajęli łóżka, a gospodarze musieli spać na polówkach i materacach. Już kolejnego dnia Agnieszka próbowała dać siostrze do zrozumienia, że chcą ich wyprosić. Tłumaczyła, że mieszkanie jest zbyt małe dla tylu osób. Jednak małżeństwo Sabiny i Franka nie przejmowało się tym w ogóle, mówiąc, że jakoś parę dni przetrzymają. Siostra chodziła naburmuszona i mruczała pod nosem, jakie to wieśniaki z bliskich.
Wyjeżdżając wszyscy byli zadowoleni. Agnieszka z mężem, bo pozbywali się gości, zaś Sabina z Frankiem ze względu na nauczkę, jaką zaserwowali bliskim. Para liczyła, że na kolejne wakacje rodzina już nie wpadnie z dłuższą wizytą.
Zobaczcie, gdzie warto wybrać się w wakacje w Polsce.