Życie w pojedynkę, gdy ma się dziecko, nie jest łatwe. Wszystkie obowiązki spadają na jedną osobą, która musi wszystko dźwigać na własnych barkach, nie zastanawiając się czasem nad tym, że powinna mieć także chwilę dla siebie. Weronika po 3 latach od rozwodu w końcu dojrzała do tego, żeby zacząć chodzić na randki. Dziś żałuje!
Samotna matka na randkach
Nasza czytelniczka nie może pogodzić się z tym, że będąc na kilkunastu randkach, jeszcze żaden facet nie zainteresował się nią na tyle, aby nie skupiał się na jej synku tylko na niej. Kobieta wyznaje, że pierwsze czy drugie spotkanie to nie jest przecież odpowiedni moment na rozmowy o przyszłości i o dziecku.
Ja oczywiście od razu informuję o tym, jaki jest mój status i że jestem mamą cudownego Kacperka, ale na początku nie chcę się na tym skupiać, bo przecież zaiskrzyć ma między mną a facetem, a jeśli oboje uznamy za jakiś czas, że nadajemy na tych samych falach, to dopiero wtedy mogę coś więcej powiedzieć o dziecku, czyli o moim największym skarbie.
"Masz dziecko? Czyli szukasz tatusia?" - piszą faceci
Niestety Weronika wyznaje, że zdecydowana większość facetów, gdy tylko usłyszy, że 33-latka ma dziecko, ucina rozmowę, szybko kończy spotkanie i znika. Kobieta nawet nie ma okazji na to, aby z nimi porozmawiać i dowiedzieć się, dlaczego tak się zachowują.
Ja oczywiście nie mam zamiaru nikogo do siebie zmuszać, bo to nie o to też w tym chodzi, ale jeśli widzę, że ktoś jest mną przez pół godziny zainteresowany, a po tym czasie, gdy dowiaduje się o dziecku, to nagle chce uciekać, to już wiem, o co mu chodzi. Raz zdarzyło mi się nawet usłyszeć, że jestem chora, bo szukam pewnie tatusia dla syna... Nie wiem, czy kiedyś jeszcze kogoś znajdę, ale nadzieja umiera ostatnia!
Co można doradzić Weronice? Ciężka sytuacja, która na pewno nie jest przyjemna dla matki...