"Ksiądz wyprosił mnie z kościoła. Moja noga więcej tam nie postanie"

"Ksiądz wyprosił mnie z kościoła. Moja noga więcej tam nie postanie"

"Ksiądz wyprosił mnie z kościoła. Moja noga więcej tam nie postanie"

canva.com

"Co to było za upokorzenie. Podobno tam wszyscy jesteśmy równi. Moi rodzie zawsze mi tak mówili, a ja w to wierzyłam. I chętnie chodziłam do kościoła nie tylko od święta, ale też dodatkowo, gdy czułam taką potrzebę. To chyba zasługa tego, że mama i tata zabierali mnie na msze co niedzielę, nawet jak byłam malutka. Kiedy inne dzieci musiały uczyć się modlitw na zaliczenie religii, ja wszystkie znałam z kościoła. I swoją córkę też chciałam wychowywać w wierze. Jednak ksiądz niekoniecznie był tym faktem zachwycony, co pokazał przy wszystkich zebranych w kościele. Więcej mnie tam nie zobaczy".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Rodzice wychowali mnie w wierze chrześcijańskiej

Od najmłodszych lat byłam nauczona chodzenia do kościoła i wiedziałam, że gdy przychodziła niedziela, my rodzinnie, po śniadaniu, idziemy się pomodlić.

To była taka nasza niedzielna rutyna, którą nawet lubiłam. W kościele zawsze był chórek i zespół dziecięcy. Swego czasu nawet do tego zespołu należałam. Uwielbiałam nasze cotygodniowe próby. Mogłam się tam nieźle rozśpiewać.

Podobała mi się też atmosfera podczas mszy. Rodzice zabierali ze sobą nawet malutkie dzieci i one czasami biegały sobie pomiędzy ławkami. Nie było ciszy. Te maluchy wciąż było słychać, ale ja uważam, że jeśli dziecko ma się przyzwyczaić do chodzenia do kościoła, to trzeba je tam zabierać od najmłodszych lat.

Teraz już sama jestem mamą

Moje dziecko jest malutkie, ale synek potrafi już zrobić rączką znak krzyża. To generalnie bardzo radosne dziecko. Uśmiecha się do każdego, macha rączką na dzień dobry, daje buziaczki.

Ostatnio jednak ząbkuje, przez co czasem zdarza mu się marudzić. Ale nie gorączkuje przy tym, więc stwierdziłam, że nie warto siedzieć z nim przez cały czas w domu.

Wychodzimy na spacery, odwiedzamy rodzinkę, chodzimy też oczywiście do kościoła.

Niestety w parafii moich rodziców ostatnio zmienił się ksiądz. Ubolewam nad tym mocno, bo tamten był naprawdę wyjątkowo tolerancyjny. A do tego chciało mu się robić coś dla parafian.

rodzina w kościele canva.com

Chciałam poznać tego nowego

Zobaczyć, czy choćby w części jest w stanie zastąpić poprzedniego. Wybrałam się więc z rodzicami i z synkiem na niedzielną mszę. Jak zawsze, kiedy akurat u nich byłam.

Mały nie miał tego dnia najlepszego humoru i troszkę popłakiwał w wózku, ale ja szybko go uspokajałam.

Niestety w pewnym momencie ksiądz zwrócił się bezpośrednio do mnie i powiedział, żebym wyszła z kościoła. Dodał przy tym, że miejsce płaczących dzieci jest w domu i on nie będzie tolerował takich zachowań, ponieważ nie może w skupieniu odprawiać mszy.

Wszyscy oczywiście spojrzeli wtedy na mnie, a ja zrobiłam się czerwona ze wstydu. Miałam ochotę powiedzieć, że poprzedni proboszcz wręcz zachęcał rodziców do zabierania maluszków do kościoła, a ja jestem najlepszym przykładem na to, że później chętniej się tam wraca, ale nie odezwałam się ani słowem. Uznałam, że po prostu więcej tam nie wrócę.

Mało tego! Moi rodzice również już tam nie chodzą. Przyjeżdżają co tydzień w niedzielę do mnie i idziemy razem do naszego kościoła. Taką postawą ksiądz stracił wiernych parafian i  myślę, że nie tylko my tak postąpiliśmy.

Hela

 

Para kupiła kościół z XVIII wieku i zamieniła go w dom! WOW
Źródło: mamasuncut.com/st-nicholas-church-house-renovation
Reklama
Reklama