"Mocno się rozchorowałam. Mój troskliwy narzeczony wyjechał na tydzień do mamy, żebym mogła odpocząć"

"Mocno się rozchorowałam. Mój troskliwy narzeczony wyjechał na tydzień do mamy, żebym mogła odpocząć"

"Mocno się rozchorowałam. Mój troskliwy narzeczony wyjechał na tydzień do mamy, żebym mogła odpocząć"

Canva

"Muszę się Was poradzić, bo nie wiem, co mam myśleć o zachowaniu mojego partnera, a w zasadzie już narzeczonego... Ostatnio dość mocno się rozchorowałam. Nic groźnego, ale czułam się tak kiepsko, że musiałam odleżeć parę dni w łóżku z laptopem na kolanach i ograniczyć wszystkie pozostałe czynności. Zwłaszcza domową logistykę... Nie poszłam do pracy i już pierwszego dnia wysłałam do Marka SMS-a, żeby po drodze z biura ogarnął sobie jedzenie, bo obiadu nie będzie, nie mam siły na to. Przyszedł z jednym kebabem, troskliwie pogłaskał mnie po włosach, po czym powiedział, że faktycznie powinnam odpocząć. Pomoże mi w tym. I to w jakim stylu!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Marek jest moim narzeczonym

Marek to poczciwy facet, prostolinijny, wierny, o ujmującym wyglądzie. Świetnie radzi sobie w pracy, jest duszą towarzystwa, zna mnóstwo fajnych anegdot, którymi zawsze rozbawia wszystkich obecnych.

Niektórzy mówią, że ma dwie lewe ręce, ale ja uważam, że to pomówienia! Przecież nikt nie musi znać się na wszystkim... Grunt, żeby podzielić się obowiązkami i dogadać z partnerem, a wszystko będzie się układać, tak jak nam.

Spotykamy się już od 2 lat. Gdybym miała wątpliwości co do niego, to nie przyjęłabym oświadczyn! A my zarezerwowaliśmy już termin ślubu i powoli rozglądamy się za salą weselną. Nie szczypiemy się jednak z życiem na kocią łapę... Już teraz mieszkamy razem, dzielimy sypialnię i stół.

Rozchorowałam się, a on się o mnie zatroszczył - dość specyficznie

Do tej pory wszystko układało się jak najlepiej, ale w końcu przyszedł październik i sezon na przeziębienia... Najwyraźniej musiałam podłapać od kogoś jakieś wredne choróbsko, bo z dnia na dzień mnie rozłożyło. I to jak! Ledwo stałam na nogach...

Wyszłam wcześniej z pracy, pojechałam do lekarza i razem z receptą dostałam zalecenie, żeby przez kilka dni zostać w domu. Z szefem ustaliłam, że w miarę sił i możliwości popracuję zdalnie, żeby zrobić najpilniejsze rzeczy, a resztę poczeka.

Po drodze wysłałem jeszcze sms-a do Marka, żeby ogarnął sobie jakieś jedzenie po drodze, bo ja dzisiaj żadnego Obiadu nie gotuję, i przez resztę tygodnia prawdopodobnie też. Źle się czuję i muszę odzyskać siły. Postanowiłam wziąć coś na gorączkę, a potem położyć się do łóżka i odpocząć.

Spałam dwie godziny... Obudziłam się, zrobiłam sobie herbatę, wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam odpisywać na maila w sprawie reklamacji, bo tam musiało być załatwione dziś.

Wtedy wrócił Marek. Z jednym kebabem! Cóż, pewnie myślał, że nie jestem głodna... Mój błąd, że nie napisałam mu, żeby dla mnie też coś kupił... Troskliwie Pogłaskał mnie po włosach i stwierdził, że wyglądam mizernie i rzeczywiście powinnam odpocząć.

Narzeczony rano powiedział, że jedzie do mamy

Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się dopiero następnego dnia rano, gdy Marek szykował się do pracy... z walizką! WTF?!

Zapytałam, dokąd się wybiera, a on stwierdził, że jedzie na tydzień do mamy... (która mieszka 5 km od nas). Przemyślał i doszedł do wniosku, że nie będzie mi jeszcze siedział na głowie, skoro nie mam na nic siły. Będzie mniej do sprzątania i do zmywania. Poza tym mógłby się zarazić, a wtedy położyłby ważny projekt.

Gdybym czegoś potrzebowała, to mam dzwonić. Po robocie może mi też przywieźć obiad od mamy. Wraca w poniedziałek.

Zamurowało mnie. Nie wiem, czy on oczekiwał wdzięczności za tę troskę o przyszłą żonę, czy co? Zadbać o swoją kobietę w takim stylu to dopiero coś! Warto kontynuować ten związek?

Jowita

Tak kiedyś wyglądała Dorota Wellman. Przytyła przez chorobę! Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama