"Po 2 tygodniach z ulgą oddałam dziecko do przedszkola. A tu awaria wody i każą znów zabrać..."

"Po 2 tygodniach z ulgą oddałam dziecko do przedszkola. A tu awaria wody i każą znów zabrać..."

"Po 2 tygodniach z ulgą oddałam dziecko do przedszkola. A tu awaria wody i każą znów zabrać..."

Canva

"Moje dziecko siedziało pół miesiąca w domu, a ja razem z nim, bo ciągle coś... Gardło, ucho, katar - po kolei. Pracodawczyni nie była zachwycona, że zamiast być na miejscu, lecę z home office na pół gwizdka. Jak już w końcu wyszliśmy na prostą i młody wrócił do przedszkola, a ja z nową nadzieją zabrałam się za nadrabianie zaległości w biurze, zadzwonili z przedszkola - wody nie ma, proszę odebrać dzieci. Mam pomysł, jak takie sytuacje rozwiązać, ale mąż nie chce o tym słyszeć..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Moje dziecko znów chorowało, a ja musiałam zostać z nim w domu

Czy u Was od początku jesieni też taki pogrom? Zawsze coś... Nie wiem, jak inni rodzice sobie z tym radzą... Ja wymiękam. Mam męża, ale generalnie jestem zdana sama na siebie, jeśli chodzi o opiekę nad synkiem.

Dziadków mamy daleko, a mąż ma pracę wyjazdową i to ja jestem osobą odpowiedzialną za całą tę przedszkolną logistykę. Gdy mały choruje, to na mnie spada obowiązek opieki nad nim. Najgorzej, że liczba dni na opiekę i L4 jest ograniczona, a jak tak dalej pójdzie, to zaraz wszystkie wykorzystam... Dlatego staram się je oszczędzać i kiedy mogę, brać home office zamiast tego.

I tak Igor był ze mną w domu przez ostatnie dwa tygodnie. Przeszliśmy pełen cyklu rozwojowy od kataru przez ból ucha po zapalenie gardła... Cztery wizyty lekarskie, inhalacje, czyszczenie noska kilka razy dziennie.

Gdy Igor doszedł do siebie, mnie rozłożyło, ale to już mały szczegół. Normalnie trzy razy w tygodniu jestem w biurze, a dwa razy ogarniam pracę z domu, ale w takich sytuacjach pracuję tylko z domu.

Kiedy siedzi ze mną dziecko, które się nudzi, a do tego źle się czuje, to sami wiecie, jak ta praca wygląda. Mamo to, mamo tamto, milion razy dziennie mamo. A do tego jeszcze obiad trzeba ugotować - gdy jestem sama, to tego nie robię, ale przy Igorze już muszę.
zbliżenie na twarz małego chłopca canva.com

Myślałam, że to już za nami, a tu nowa niespodzianka

To dopiero połowa października, a ja już oficjalnie mam dość i potrzebuję odpocząć. Moja bezdzietna pracodawczyni chyba też nie jest zbyt zadowolona, bo home office na pół gwizdka to nie jest szczyt jej marzeń.

Dziś już odprowadziłam Igora z ogromną nadzieją, że w końcu będę mogła na spokojnie ogarnąć zaległości w biurze, a tu gucio! O 11:00 zadzwonili z przedszkola, że mają awarię wody, która potrwa nie wiadomo jak długo, i ze względu na brak sanitariatów uprasza się o odebranie dziecka jak najszybciej. Co za kanał!

Mam pomysł, jak rozwiązać temat opieki nad dzieckiem, ale mąż ma obiekcje

Od dłuższego czasu zastanawiałam się, jak to wszystko rozwiązać, i doszłam do wniosku, że czas poszukać opiekunki. Trudno, pójdzie na to kasa, ale przynajmniej ja będę mogła jakoś funkcjonować.

Skontaktowałam się nawet z jedną fajną panią z polecenia, która mogłaby być naszą deską ratunkową tak z doskoku. W takich sytuacjach jak dziś, to ona odebrałaby Igorka z przedszkola, a ja miałabym spokojną głowę.

Wszystko zapowiadało się fajnie, tylko że gdy mój mąż usłyszał o tym, stwierdził, że to absolutnie wykluczone! Nie będzie mu żadna obca baba dziecka pilnowała, zwłaszcza że ja do tej pory dawałam sobie radę, to i teraz radę dam.

Powiedział, że nie wyłoży na to ani złotówki, bo nie jesteśmy milionerami, żeby się bawić w jakieś opiekunki. Jak mam mu przemówić do rozsądku? Przecież to i tak nie do niego należy opieka i nie on jedzie na oparach, więc nie rozumiem, czemu ma obiekcje...

Zatroskana matka

Dawno niewidziani Wojciech Modest Amaro z żoną objawili się na ściance! Tu jest jakby stylowo. Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama