"Wybór imienia to poważna sprawa i od kiedy zostałam żoną, czułam, że z mężem znajdę także na tej płaszczyźnie nić porozumienia i na pewno uda się wybrać imię, które będzie pasowało nam tak samo. No niestety prawda okazała się kompletnie inna i teraz nie wiem, jak wyjść z tej sytuacji".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Dlaczego on nie rozumie naszej tradycji?
U mnie w rodzinie od pokoleń mamy taką tradycję, że dziewczynki nazywane są imieniem swojej babci, czyli tak jak w moim przypadku mam na imię Maria, ponieważ tak miała na imię moja babcia, a moja mama ma na imię Matylda, ponieważ jej babcia, czyli moja prababcia takie nosiła. Idąc tym tropem, moja córka powinna także mieć na imię Matylda.
Choć z pozoru może wyglądać to na bardzo skomplikowane i udziwnione, to w gruncie rzeczy jest to bardzo prosta zasada, dzięki której pielęgnujemy rodzinne więzi, a przy okazji dzieci noszą imiona, które są przez nas lubiane.
Mąż chce, aby córka miała na imię Fiona
Gdy mąż usłyszał o tym, że u nas panuje taki zwyczaj, wpadł na początku w śmiech i powiedział, że nie ma mowy, aby nasze dziecko, gdy urodzi się córeczka, będzie się nazywało po mojej mamie, ponieważ to imię źle mu się kojarzyć i jest wiele innych jego zdaniem współczesnych imion, które nadawałyby się dla na naszej córki. Mąż podkreśla, że tradycja w tym przypadku nie ma nic do gadania, ponieważ w jego odczuciu to nie chodzi o to, aby powielać coś sprzed lat, a tworzyć własną historię. Niby brzmi zachęcająco, ale dla mnie to jest bardzo bolesne, ponieważ ja chcę kontynuować rodzinną tradycję.
O ile z męskim imieniem nie mieliśmy problemu i od razu wiedzieliśmy, że jeżeli będziemy mieć syna, to nazwiemy go Bruno, to jeśli chodzi o dziewczynkę, problem był od samego początku, ponieważ mój mąż upiera się przy tym, aby dziewczynka nazywała się Fiona. Tak, na pewno wielu z was od razu ma na myśli skojarzenia ze Shrekiem i wcale się nie dziwię, ponieważ ja też w pierwszej chwili od razu w ten sposób skojarzyłam to imię i nie ma mowy, aby tak nazywało się nasze dziecko. Kłócimy się z mężem o to od kilkunastu dni, ponieważ wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć dziewczynkę.
Maria z Wrocławia