"Jadwiga odeszła samotnie. Tylko ja przyszedłem na jej pogrzeb"

"Jadwiga odeszła samotnie. Tylko ja przyszedłem na jej pogrzeb"

"Jadwiga odeszła samotnie. Tylko ja przyszedłem na jej pogrzeb"

Canva

"Są takie chwile, które determinują nasze życie, wpływając na to, kim jesteśmy. Są błędy, które popełnione za młodu, wpływają na to, kim później jesteśmy. Jadwiga nie tylko nie była ideałem. Więcej nawet. Miałbym opory powiedzieć, że była dobrym człowiekiem. A jednak ktoś przyszedł na jej pogrzeb, na ostatnie pożegnanie. Tym kimś byłem ja".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Jadwiga nie była dobrym człowiekiem

Podobną historię jak Jadwiga, zapewne przeżyła niejedna osoba. Przecież w życiu każdego z nas pojawiają się ludzie, którzy bardzo nas krzywdzą. Są tacy, których nienawidzimy i zastanawiamy się, dlaczego uczynili nam coś takiego.

A jednak potem im wybaczamy, mimo że czasem na to wybaczenie nie zasługują. Ja też wybaczyłem Jadwidze.

Jadwiga urodziła się w jednej z najgorszych dzielnic Warszawy. Pochodziła z rozbitej rodziny alkoholików i sama też odziedziczyła te wzorce. Zawsze była osobą trudną, która robiła różne złe rzeczy i sama w końcu wpadła w uzależnienia.

Nie chcę tutaj wchodzić w szczegóły, ale wiecie, co mam na myśli.

Gdy spadała na bruk, okazało się, że jest w ciąży. Wtedy miała szanse na zmianę swojego życia. Jej partner Ryszard obiecał, że się zmieni i pomoże jej wychować dziecko. Pomoc obiecali także ludzie z pewnej fundacji i kuratorium.

Ona jednak podjęła inną decyzję i chciała usunąć dziecko. Nie zdążyła, bo trafiła do szpitala, w którym już urodziła. Jej syn Maciej został oddany do domu dziecka, a ona się nim nigdy nie zainteresowała.

Kwiaty leżące na pomniku Canva

Jadwiga odeszła samotnie

Od tamtego czasu minęło wiele lat. Jadwiga trafiła do specjalnego ośrodka leczenia uzależnień i miała przydzielonego opiekuna. To ja nim zostałem. Nie miała żadnych przyjaciół i znajomych. Często uciekała.

Wreszcie w wieku 60 lat przestała pić z powodów zdrowotnych. Nie rozmawiała z nikim prócz mnie. Próbowałem przekonać ją do zmiany życia. Zawsze była uparta.

Żałowała tylko jednego — że oddała syna do domu dziecka i nigdy go nie poznała. Tłumaczyłem jej, że nigdy nie jest za późno i przecież może jeszcze znaleźć swojego syna. Ona jednak wciąż mówiła, że nie jest na to gotowa.

W końcu jej choroba zaczęła przybierać na sile. Jadwiga odeszła w wieku 63 lat. Odeszła samotnie, leżąc na łóżku. Na kilka tygodni przed śmiercią powiedziała mi, że popełniła tyle błędów, a ja okazałem jej tak wiele serca i jestem dla niej jak syn. Nie byłem w stanie powiedzieć jej wtedy prawdy.

Zorganizowałem pogrzeb i tylko ja na niego przyszedłem. Nikt inny. Tylko ja pożegnałem Jadwigę, która odeszła samotnie, nie wiedząc, że to ja jestem jej synem.

Żegnaj matko. Wybaczam Ci wszystko, co mi uczyniłaś.

Twój biologiczny syn

Maciej

Anna Lewandowska opłakuje śmierć bliskiej osoby "Czas nie goi ran, tylko uczy żyć bez Ciebie"
Źródło: instagram.com/annalewandowska/
Reklama
Reklama