"Córka każe mi już odkładać pieniądze na jej studniówkową suknię. Czy ja jestem bankomatem?"

"Córka każe mi już odkładać pieniądze na jej studniówkową suknię. Czy ja jestem bankomatem?"

"Córka każe mi już odkładać pieniądze na jej studniówkową suknię. Czy ja jestem bankomatem?"

canva.com

"Zdaję sobie sprawę, że dla każdej nastolatki studniówka jest bardzo ważnym wydarzeniem, w czasie którego chce wyglądać najpiękniej i prezentować się najlepiej na tle innych dziewczyn, ale nie miałam zamiaru wydawać kilku tysięcy złotych na kreacje dla mojej córki. Bez przesady".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Sukienka na studniówkę za 3000 złotych?!

Bianka jest pewną siebie młodą kobietą, która dobrze wie, czego chce i w gruncie rzeczy to dobra cecha, ale gdy chodzi o jakieś sprawy rodzinne, to także nie ma dla nas taryfy ulgowej i zachowuje się tak jakbyśmy my z ojcem byli skarbonką bez dna. Mniej więcej wiem, jakie rzeczy jej się podobają, bo często chodzimy na wspólne zakupy i byłabym w stanie nawet wcześniej chodzić do galerii, gdy ona jest w szkole i podsyłać jej propozycje sukienek np. z promocji, ale ona sobie ubzdurała, że chce jakąś sukienkę od projektanta, bo jej bogata koleżanka będzie taką miała i ona nie chce od niej być gorsza.

Wiem, jak to jest, gdy się jest młodym, ale uważam, że to lekka przesada, aby wydawać na taką rzecz ponad 3000 złotych. Mamy październik, a nasza córka okazała się być tak łaskawa, że zakomunikowała, ile kosztuje ta sukienka już w sierpniu i zasugerowała, żebyśmy z mężem już odkładali na nią pieniądze, bo wtedy się wyrobimy. Byłam w szoku.

kobieta w żółtej sukience z krótkim rękawkiem canva.com

Jesteśmy jej bankomatem?

Zastanawiam się czemu nie chce przeznaczyć na to swoich funduszy z osiemnastki, bo wiem, że ma znacznie więcej odłożone na koncie niż cena tej sukienki. Mamy zamiar zaproponować jej taki układ, że my damy połowę za sukienkę, a ona połowę dołoży, ale coś czuję, że nie będzie chciała się zgodzić i powie słowa, których ostatnio często używa i wydaje mi się, że są zasłyszane od tej bogatej koleżanki:

Ja się na świat nie prosiłam i jak nie jesteście gotowi na to, aby zapewniać mi podstawowe potrzeby, to może warto było zastanowić się nad tym wcześniej

Ręce mi czasem opadają i zastanawiam się czy moje koleżanki, które mają synów, mają takie same problemy jak my. Bianka ostatnio miała urodziny i zażyczyła sobie torebkę za 800 złotych, bo wszystkie jej koleżanki taką mają. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby córka poszła do dorywczej pracy, bo ma w końcu 18 lat. Czy źle wychowaliśmy dziecko, a może to wpływ koleżanek? Wcześniej taka nie była.

Milena

Oceniamy stylizacje Mandaryny z czerwonego dywanu. Było na bogato, oj było! [DUŻO ZDJĘĆ]
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama