"Znalazłam ideał. Prawie. Jest jedna rzecz, z którą się nie pogodzę"

"Znalazłam ideał. Prawie. Jest jedna rzecz, z którą się nie pogodzę"

"Znalazłam ideał. Prawie. Jest jedna rzecz, z którą się nie pogodzę"

canva.com

"Paweł to mężczyzna niemal doskonały. Kiedy spotkałam go po raz pierwszy, byłam jak urzeczona. Szarmancki, inteligentny, z poczuciem humoru. No i przystojny! Ale najważniejsze – poznaliśmy się w schronisku dla zwierząt, w którym oboje działamy wolontariacko. Tak! Piękny Paweł jest grzeczny, mądry, zabawny i kocha zwierzątka. Myślałam, że złapałam pana Boga za nogi, oczami wyobraźni widziałam już nasze dzieci. Ale bajki to nie w życiu. Szybko się okazało, że dla Pawła ważne są rzeczy, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego. Nie ma szans, żebyśmy na tym polu doszli do porozumienia..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Myślałam, że spotkałam tego jedynego

Od trzech miesięcy jestem wolontariuszką w schronisku. W domu mam psa i trzy koty, same znajdki, którym nieba bym przychyliła, ale od dawna czułam, że jeszcze za mało robię dla zwierząt. Nie mam zbyt dużo czasu wolnego, ale mimo to zdecydowałam się na wolontariat dwa razy w tygodniu. I absolutnie tego nie żałuję.

W schronisku, oprócz cudownych zwierzaków, można spotkać też interesujących ludzi. Wolontariuszek i wolontariuszy na szczęście nie brakuje, pochodzimy z różnych środowisk, mamy różne poglądy, ale łączy nas bezwarunkowa miłość do zwierząt.

Na jednym z pierwszych dyżurów poznałam Pawła. Od razu zwrócił moją uwagę – jest postawnym, muskularnym mężczyzną, a zajmował się właśnie maleńkimi kotkami, które dopiero co przyjechały do schroniska. Nie muszę dodawać, jak rozczulający był to widok. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać, czar nie prysł, a wręcz przeciwnie – przystojny wolontariusz okazał się inteligentny i zabawny. Ideał!

Nie da się ukryć, że ja też wpadłam mu w oko. Szybko zaczęliśmy się spotykać też poza schroniskiem. Parę pierwszych randek i byłam totalnie kupiona, myślałam, że będzie z tego coś poważniejszego... Jakże się pomyliłam!

Paweł mnie do siebie zraził. Tego nie przeskoczę

Na jednym z naszych spotkań Paweł zaczął mi tłumaczyć, że nie może długo zostać, bo ma tego wieczoru jeszcze jedną ważną rzecz. Zaintrygowana dopytałam, co planuje. I wtedy mój niedoszły mąż, niemalże ojciec moich dzieci, z którym miałam się pięknie zestarzeć, oznajmił, że idzie na rekolekcje. Przeprosił, że nie może mnie ze sobą zabrać, ale to rekolekcje tylko dla mężczyzn...

Zamarłam. Krótka rozmowa, którą zdążyliśmy odbyć przed jego wyjściem do kościoła, pokazała mi okrutną prawdę: Paweł jest gorliwym katolikiem. Dla mnie, ateistki o mocno antyklerykalnych przekonaniach, to nie do przejścia.

Następnego spotkania już nie było. Mogę wiele wybaczyć, na wiele rzeczy przymknąć oko, ale to jest za wiele. Wcześniej czy później zaczęłyby się dyskusje, w których nie doszlibyśmy do niczego.

Nadal pomagam w schronisku, ale wybieram te dni, w których nie ma tam Pawła. Mimo wszystko mam do niego spory sentyment...

Alicja

Natalia Siwiec komentuje dokument o Janie Pawle II. "Wstrętne to jest! Nie ma już się nawet, jak łudzić". Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama