"Za miesiąc rodzę i nie dosięgam już nawet do stóp! Lecz mąż wymaga ode mnie, żebym..."

"Za miesiąc rodzę i nie dosięgam już nawet do stóp! Lecz mąż wymaga ode mnie, żebym..."

"Za miesiąc rodzę i nie dosięgam już nawet do stóp! Lecz mąż wymaga ode mnie, żebym..."

Canva

"Mój mąż jest estetą i lubi kobiety zadbane. Póki nie zaszłam w ciążę, w ogóle mi to nie przeszkadzało... Zawsze idealnie ubrana, zawsze w makijażu, perfekcyjna gładkość tu i ówdzie... To byłam ja. A teraz? Odkąd jestem w dwupaku, moje podejście lekko się zmieniło. Za miesiąc mam termin porodu, ledwo się ruszam. Nie mogę już nawet zwykłych butów założyć samodzielnie, a co dopiero spełnić to, czego mój mąż ode mnie wymaga!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zawsze o siebie dbałam

Odkąd pamiętam, zawsze ogromną wagę przywiązywałam do swojego wyglądu. Bez makijażu nie wyszłabym nawet po bułki do pobliskiego spożywczaka. W mojej szafie pełne było dopasowanych sukienek i butów na wysokim obcasie, za to ani jednej pary rozczłapanych balerinek.

Kochałam wyglądać perfekcyjnie i dobrze się czułam w idealnie dopasowanych ubraniach, najlepiej z dekoltem. Regularnie chodziłam też na depilację nóg i regulację brwi. Po prostu dbałam o siebie, żeby dobrze się czuć we własnej skórze.

Mojemu mężowi imponowała taka klasa. Absolutnie trafiało to w jego gust. Daniel jest estetą i uwielbia kobiety zadbane, nie jakieś tam szare myszki. Sam też dba o siebie i w łazience spędza godzinę dziennie.

Zadbany wygląd stanowił miły dodatek do naszego związku, dzięki czemu mogłam wciąż Daniela zaskakiwać i być dla niego nieznudzenie atrakcyjna.

Odkąd zaszłam w ciążę, zmieniłam podejście

Stety albo niestety, gdy zaszłam w wymarzoną ciążę, wszystko się zmieniło... Pierwszy trymestr był dla mnie koszmarem, miałam okropne nudności, czasami ledwo trzymałam się na nogach i prawdę mówiąc, zaczęło mi być wszystko jedno, czy wyglądam jak gwiazda Instagrama, gdy ważniejsze było odpocząć i dojść do siebie. Makijaż zszedł na dużo dalszy plan.

Potem to się uspokoiło, zaczęłam w końcu przybierać na wadze, a jednocześnie stopy mi spuchły... Nagle wszystkie moje megakobiece buty porobiły się za ciasne i musiałam sobie kupić coś nowego... Nie zgadniecie — baleriny...! A razem z nimi jakieś sportowe buciory. Wsuwane, żebym nie musiała się do nich schylać.

Na szczęście w drugim trymestrze było znacznie lepiej. W dodatku mój dekolt zrobił się bardziej apetyczny, bo w ciąży pierwszy urósł mi biust. Dopiero potem brzuch. Ta środkowa część ciąży była cudownym czasem dla naszego związku... jeśli wiecie, o co mi chodzi.

Ale nadszedł w końcu moment, że ciążowy brzuszek zaczął przysłaniać mi stopy, a na dworze i tak zrobiło się zimno, więc dałam sobie spokój z niektórymi zabiegami kosmetycznymi. Skończyła się gładka skóra tu i ówdzie. Zwłaszcza ówdzie, bo nawet nie byłam w stanie dosięgnąć co niektórych miejsc. Przecież na porodówce nikt mnie nie będzie oceniał pod kątem fryzury TAM!

Mąż wymaga ode mnie jednej rzeczy!

Wydawało mi się, że mąż to rozumie i akceptuje jako stan przejściowy, a kiedyś wszystko wróci do normy... Ale się pomyliłam.

Daniel nie może przeżyć, że po raz pierwszy w historii naszego związku nie mam w tych miejscach gładko! I że chyba robię to specjalnie, żeby go zniechęcić. On wszystko rozumie, ale bez przesady.

Stwierdził, że mam się ogarnąć, i to jak najszybciej, bo on nie będzie się za mnie wstydził na porodówce, jak wyskoczę z czymś takim. Litości...!

Wasi też tacy empatyczni dla ciężarnej żony?

Julia

20 zabawnych i szczerych ilustracji pokazujących, jak to jest mieć dzieci. Sama prawda!
Źródło: instagram.com/nathaliejomard
Reklama
Reklama