"Mąż nie płaci alimentów, a ja nie ma za co zabrać syna do Maka! To wina pazernego ojca, że musimy biedować i sami gotować..."

"Mąż nie płaci alimentów, a ja nie ma za co zabrać syna do Maka! To wina pazernego ojca, że musimy biedować i sami gotować..."

"Mąż nie płaci alimentów, a ja nie ma za co zabrać syna do Maka! To wina pazernego ojca, że musimy biedować i sami gotować..."

Canva

"Podobno po rozwodzie dziecko ma żyć na takim poziomie, jak przed rozwodem. Jakoś nie dostrzegłam! Musiałam mocno ograniczyć wydatki, to i alimenty zasądzili małe... A w dodatku ojciec Kamila od pół roku ich nie płaci i najwyraźniej chce nam w ten sposób uświadomić, co straciliśmy. Sam nadal żyje jak pączek w maśle, wszystko ma drogie i markowe, od najdroższych skarpetek po najnowszy telefon, a my zostaliśmy zmuszeni do biedowania, gotowania w domu i stania w kolejce w marketach! Musiałam zrezygnować z galerii i wypraw do Maka! Żeby tak o swoje dziecko nie zadbać - skandal! To ojciec jest winien, że syn płacze..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Rozwiodłam się z mężem po 8 latach. Muszę zaciskać pasa

Moje małżeństwo trwało 8 lat. Po roku od ślubu urodził nam się syn, pierwszy i jedyny. Całe szczęście, że tylko jeden, bo nie wiem, jak bym sobie teraz poradziła. Gdy dowiedziałam się, że Paweł ma romans, który ciągnął się już od dłuższego czasu, powiedziałam pass. Wystąpiłam o rozwód z jego winy i dostałam to, co chciałam.

Zresztą, ja zawsze dostawałam to, co chciałam. Gdy jeszcze byliśmy rodziną, wszystko było inaczej, wiadomo. Dwie pensje, wydatki dzielone na nas dwojga. Żyliśmy na wysokim poziomie.

Myślałam, że po rozwodzie będzie podobnie - dla Kamila, naszego syna. Ja zarobię na swoje potrzeby, ale o połowę potrzeb naszego syna powinien zadbać ojciec. Po to przecież są alimenty! Dziecko ma żyć na tym samym poziomie, co wcześniej, prawda? Takie jest założenie.

Chociaż to durne założenie, bo odkąd zostałam sama z synkiem (Kamil chodzi już do podstawówki), musiałam mocno ograniczyć wydatki. Z mojej pensji nie wystarcza nam na wszystko. Jak poopłacam czynsz, rachunki, dentystę, różne życiowe sprawy i jedzenie - to już nie zostaje mi zbyt wiele.
Kobieta zdejmuje obrączkę z palca Canva

Po rozwodzie wiele straciliśmy

Skończyły się wyprawy do McDonalda i zakupy w galeriach handlowych. Nie stać mnie na to. Przez tego niewdzięcznika, mojego byłego, musimy z dzieckiem biedować! Gotuję w domu, a zakupy robię w markecie...

Musimy kupować wszystko tańsze i byle jakie. A on rozbija się po mieście drogą furą, stroi w markowe ciuszki, nosi wypasiony zegarek, najnowszy telefon i nawet durne skarpety kupuje za fortunę!

A najgorsze jest to, że mój był mąż i ojciec Kamila ma w nosie to, jak my żyjemy! Robi to wszystko, by nam pokazać, co straciliśmy. Dysproporcja poziomy życia jest rażąca.

Nie dość, że sąd zasądził mu niskie alimenty (bo ledwie 700 zł..., gdzie przy jego zarobkach to jak kichnięcie...), to jeszcze nawet tych 700 zł nie płaci. Muszę przez to kupować Kamilowi używane ubrania przez internet.

Wcześniej regularnie zaglądaliśmy do Maka w galerii, gdy Kamil robił się głodny, a teraz nie mam na to kasy. To wina pazernego ojca, że jego syn płacze!

On chyba ma nadzieję na to, że do niego wrócę... Tamta go kopnęła tuż po naszym rozwodzie, więc znów jest do wzięcia.

Zupełnie nie wiem, co mam zrobić - jeśli się nie da wyegzekwować tych alimentów w jakiejś ludzkiej wysokości, to chyba będę musiała się ugiąć dla dobra Kamilka...

Zuzanna

Dawno niewidziani Wojciech Modest Amaro z żoną objawili się na ściance! Tu jest jakby stylowo. Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama