"Nie wiedziałam, czego chcę od życia, aż znalazłam to zawiniątko. Wtedy wszystko się zmieniło"

"Nie wiedziałam, czego chcę od życia, aż znalazłam to zawiniątko. Wtedy wszystko się zmieniło"

"Nie wiedziałam, czego chcę od życia, aż znalazłam to zawiniątko. Wtedy wszystko się zmieniło"

canva.com

"Podobno jestem wszechstronnie uzdolniona. No bo faktycznie potrafię i uszyć i namalować i jeszcze ugotować, a i zaśpiewać mi się zdarzy. Wszyscy twierdzili zawsze, że nie będę miała problemu z tym, żeby znaleźć sobie jakieś dochodowe zajęcie. Ale było wręcz przeciwnie. Ja z jednej strony wiele potrafię, ale z drugiej, to nic z tego co umiem zrobić, nie sprawia mi wielkiej satysfakcji. Postawiłam sobie za cel znaleźć taką pracę, która właśnie będzie dla mnie przyjemna. Do której będę chodziła codziennie z uśmiechem na twarzy. Nie spodziewałam się, że zawiniątko, które przypadkiem znajdę, wskaże mi drogę".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie wiedziałam, co robić w życiu

Nikt się nie spodziewał, że będę miała kiedyś taki problem. Bo generalnie ja zawsze byłam wzorową uczennicą. A do tego mam sporo talentów. Zdarzało mi się grać w kościele. Śpiewać też. Dzięki czemu zarabiałam swoje pierwsze pieniądze.

Czasami piekłam coś komuś na zamówienie, uszyłam jakieś dresy dla dzieci czy namalowałam obraz z wybranym motywem. No i szło mi to wszystko nieźle, ale żadne z tych zajęć nie sprawiało mi aż takiej frajdy, żebym chciała wracać do niego codziennie i sprawić, że będzie moim głównym zajęciem.

Aż trafiłam na to zawiniątko

Lubię spacery po lesie. Mogłabym tam spędzać cały dzień. Mogę się tam wyciszyć, posłuchać leśnej zwierzyny. Czasami po prostu spaceruję, innym razem siadam gdzieś na polance i czytam sobie książkę.

Tamtego popołudnia poszłam nieco dalej, niż zawsze.

Odkryłam zupełnie nowe miejsce, z małym strumyczkiem. A obok niego leżało zawiniątko. Choć ciężko to w sumie tak nazwać, bo był to po prostu worek, który się ruszał.

Podbiegłam do niego szybko i natychmiast otworzyłam. To były małe kotki, które były już mocno wycieńczone. Zabrałam je natychmiast do weterynarza, a później się nimi zaopiekowałam.

Wiedziałam, że muszę im znaleźć domy. Mieszkam w kawalerce i nie byłabym w stanie zostawić aż pięciu kociaków.

małe kotki canva.com

Odkryłam swoją pasję

Pasję do zwierząt. Poczułam, że to z nimi chcę związać swoją przyszłość, że chcę im pomagać.

Niedługo później znalazłam pracę w schronisku. Szybko awansowałam na kierownika. Podchodziłam kompleksowo do swoich obowiązków, dzięki czemu coraz więcej naszych podopiecznych znajdowało nowe domy.

Nie zarabiam wiele, ale ważna jest ta satysfakcja. A niedawno przyszła mi do głowy też myśl, żeby założyć fundację.

Mam teraz tyle planów, tyle marzeń związanych z pracą ze zwierzętami. Mam też wreszcie jakąś życiową misję. No i kto by pomyślał, że taki przypadkowy spacer po lesie tak bardzo odmieni moją codzienność.

Uważam, że zawsze powinniśmy dawać sobie czas. Nie ulegać naciskom otoczenia, a słuchać siebie.

Gdyby nie to, ja pewnie teraz piekłabym babeczki w jakiejś cukierni, albo pracowała w szwalni i bardzo niechętnie do tej pracy szła. A wstają z uśmiechem na twarzy i z radością biegnę do schroniska, gdzie codziennie spotykam moich ulubieńców.

Warto było czekać na ten znak. I teraz wszyscy przyznają mi rację.

Bożena

Reklama
Reklama