"Latami wstydzono się mnie i ukrywano. Wszystko przez zawód mojego ojca"

"Latami wstydzono się mnie i ukrywano. Wszystko przez zawód mojego ojca"

"Latami wstydzono się mnie i ukrywano. Wszystko przez zawód mojego ojca"

Canva

"Kiedy wracam pamięcią do przeszłości, widzę samą siebie. Małą, zahukaną, smutną. Nigdy nie mogłam mieć takiego dzieciństwa, jak rówieśnicy. Mój ojciec nie odbierał mnie ze szkoły, nie uczył jeździć na rowerze. Czasem myślę, że nigdy mnie nie kochał. Jednak doskonale pamiętam, jak moi kuzyni dostawali pieniądze, prezenty i czułość od dziadków. Ja nie mogłam liczyć nawet na to ostatnie. Oni też się mnie wstydzili i ukrywali. Mimo że to nie ja zawiniłam, a ich syn".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Ukrywali i wstydzili się mnie, a powinni sami siebie

Mój ojciec jest księdzem. Tak, teraz mówię o tym głośno i otwarcie. Dawniej jednak była to największa tajemnica, jaką musiałam skrywać. Powtarzali mi to wszyscy, matka, dziadkowie, ciotki, a nawet kuzyni, kiedy dorośliśmy. Na początku tego nie rozumiałam, nie wiedziałam, co w tym złego. Jednak podczas jednego z wieczorów usłyszałam, że to wstyd, a ja jestem grzechem.

Tak więc nie mam ani jednego zdjęcia z tatą, nie spędzałam z nim czasu w miejscach publicznych, a w komórce musiałam go podpisać jako wujek, a nie tata, jak inne dzieci. Spędzałam dużo czasu na plebanii, ale spotykaliśmy się też w moim domu, gdzie mieszkałam z matką i jej rodzicami, a moimi dziadkami.

Niestety z rodziną ojca nie miałam nigdy dobrych stosunków. Nie to, że nie chciałam, chciałam, jak każde dziecko, ale oni się mnie wstydzili i widzieli we mnie porażkę. Powiedzieli mi to wprost dopiero, kiedy byłam nastolatką, ale czułam to od dawna.

Jedno pozytywne słowo, jakie mogę napisać o moim ojcu, to były prezenty. Drogie, wyszukane i piękne prezenty, które dostawałam za każdym razem, jak mnie odwiedzał, czyli zwykle raz w miesiącu. Tylko co mi po nich, skoro nie dostałam od niego najważniejszego, czyli miłości?
koloroatka w sutannie Canva

Zerwałam kontakty z toksyczną rodziną

Kiedy skończyłam szkołę i poszłam do pracy, definitywnie zerwałam kontakt z rodziną ojca i nim samym. Powiedziałam im prosto w twarz, że mnie skrzywdzili, że wiem, że mnie nigdy nie kochali, nie szanowali i nie chcieli. Ich reakcja była typowa dla nich. Powiedzieli, że może to i dobrze, bo mają problem z głowy. Tak, byłam problemem. Latami wstydzono się mnie i ukrywano, przez co czułam się gorsza. Wszystko przez "zawód" mojego ojca.

On sam bardziej oponował, ale jak wymieniłam mu wszystkie święta, podczas których nie odwiedził mnie ani razu, wszystkie wywiadówki, apele szkolne z okazji Dnia Ojca, na których nigdy nie był, samotne wakacje i brak jego czasu, to odpuścił, mimo że nazwał mnie niewdzięczną, bo dostawałam od niego kosztowne prezenty.

Teraz jest mi lepiej. Mimo że została mi tylko rodzina mamy i ona sama, to czuję spokój. Układam sobie życie, choć nie jest to łatwe z powodu mojej=go niskiego poczucia własnej wartości, ale walczę, walczę o siebie o lepsze jutro. Dziś mówię o sobie z dumą: tak, jestem córką księdza. Nie wstydzę się tego, to on i jego rodzina powinna się wstydzić, jak mnie potraktowali.

Michalina

Małgorzata Heretyk-Musiał pokazała 12 zdjęć z każdego miesiąca życia córki. Ten kolaż jest wspaniały!
Źródło: .instagram.com/malgorzata.heretyk/
Reklama
Reklama