"Mąż żałuje na nagrobek dla synka, a ja chciałabym, żeby aniołek miał ładny domek"

"Mąż żałuje na nagrobek dla synka, a ja chciałabym, żeby aniołek miał ładny domek"

"Mąż żałuje na nagrobek dla synka, a ja chciałabym, żeby aniołek miał ładny domek"

canva.com

"Kiedy byłam w ciąży, wszyscy bardzo czekali na mojego synka. Czułam to mocno, że jest dla nich tak samo ważny, jak i dla mnie. A przynajmniej tak mi się wydawało. Bo niestety zostałam mamą aniołka. Dla mnie to był ogromny cios i dziś, po wielu miesiącach muszę powiedzieć, że czas wcale nie leczy ran, tylko nas do nich przyzwyczaja. Ja jestem u synka codziennie, a mąż żałuje na nagrobek dla niego. Ja chciałabym, żeby mój aniołek miał ładny domek, a mąż twierdzi, że to zbędny wydatek. To boli".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Wszystko było dobrze

To jest właśnie w tym wszystkim najgorsze. Tak naprawdę nikt nie spodziewał się, co się wydarzy. Moja ciąża przebiegała książkowo. I to do samego końca.

Wiedzieliśmy, że to będzie chłopiec. Bliscy cieszyli się z jego narodzin tak samo, jak ja.

Wszystko było gotowe. I ubranka aż do szóstego miesiąca życia i pięknie ozdobiony pokoik ze wszystkimi, niezbędnymi akcesoriami.

No i ja przede wszystkim byłam gotowa. Byłam przygotowana na to, by zostać mamą.

Ale pewnego dnia, tydzień przed planowanym terminem porodu zaczęłam krwawić. Gdy dojechałam do szpitala, było już za późno.

Serduszko mojego synka już nie biło

To był dla mnie taki cios! Ja do końca wierzyłam, że lekarze się pomylili, że urodzę zdrowego chłopca. Ale niestety mieli rację.

Co mnie zabolało tuż po porodzie? Mój mąż nawet nie chciał spojrzeć na nasze dziecko.

Na pogrzebie również był dość obojętny, przy czym ja byłam w rozsypce.

Minęło już kilka miesięcy, a ja wciąż przeżywam stratę synka tak samo. Codziennie chodzę na cmentarz, żeby odwiedzić mojego aniołka. Mąż nie dotrzymuje mi towarzystwa.

Mało tego, ostatnio zaczął wspominać, że chciałby, żebyśmy postarali się o kolejne dziecko.

Ale ja nie chcę.  Nie jestem na to gotowa. Tak trudno to zrozumieć?

płacząca kobieta canva.com

Chcę zadbać bardziej o grób i obejście

Odkładam na to każdy grosz. Chcę, żeby synek miał ładny domek. No i w tej kwestii też liczyłam na wsparcie męża. Ale on uważa, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto, bo po śmierci i tak nic nas już nie cieszy.

Tylko w takim razie, dlaczego co roku, pierwszego listopada idzie na groby ze zniczami i wiązankami?

Ja tym razem stanę nad grobem synka. Po raz pierwszy z okazji święta zmarłych. Mam nadzieję, że chociaż wtedy mąż dotrzyma mi towarzystwa.

Z jego wsparciem na pewno byłoby mi łatwiej przetrwać ten najtrudniejszy czas, ale on niestety chyba tego nie rozumie.

A może jego ból też jest tak silny i też nie potrafi sobie z nim poradzić? Dlatego właśnie reaguje tak, a nie inaczej.

Różne myśli już mam w głowie. Może staram się go przed sobą trochę tłumaczyć. W końcu to mój mąż. To było (jest) nasze wspólne dziecko.

Nazbieram sama i na nagrobek i na kostkę brukową. Mocno wierzę w to, że mój życiowy partner jednak kiedyś będzie umiał stanąć nad grobem naszego synka tak, jak ja to robię.

Marysia

Piękna modelka z Rosji pozuje z martwym synkiem. Zobacz.

Jedno z ostatnich zdjęć modelki. Ale świat głęboko poruszyło to następne...
Reklama
Reklama