"Po wszystkim poszłam uporządkować grób i ze zdumieniem odkryłam, że czegoś tam brakuje! Doskonale wiem, kto za to odpowiada..."

"Po wszystkim poszłam uporządkować grób i ze zdumieniem odkryłam, że czegoś tam brakuje! Doskonale wiem, kto za to odpowiada..."

"Po wszystkim poszłam uporządkować grób i ze zdumieniem odkryłam, że czegoś tam brakuje! Doskonale wiem, kto za to odpowiada..."

Canva

"To tutaj człowiek się stara, sprząta, dba, płaci... a przyjdzie taka jedna z drugą i co?! Po swojemu chcą się rządzić! Dwa dni temu przyszłam na cmentarz, zebrać nadmiar zniczy z grobu rodziców i zebrać zużyte wkłady... i ze zdziwieniem odkryłam, że na grobie czegoś brakuje! Ze złości aż mi pociemniało przed oczami... Następnym razem nie ujdzie im to na sucho!"

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Tydzień po Zaduszkach poszłam uporządkować grób

Kiedy w krótkim odstępie czasu chowaliśmy rodziców, jakoś mało było chętnych na to, żeby zająć się formalnościami pogrzebowymi, a potem wziąć na siebie opiekę nad ich grobem przez cały rok.

A przecież to nie tylko mój obowiązek, ale i pozostałych! Mojego brata i przybranej siostry. Tato miał nieślubną córkę, ale mama wybaczyła mu to wiele lat temu. A mój brat wyprowadził się 300 km od domu i miałby trudne zadanie, gdyby musiał opiekować się tym grobem. Przyjeżdżał za to na 1 listopada.

Tak więc to ja opłaciłam miejsce na cmentarzu i czuwałam nad tym, żeby grób wyglądał schludnie. Przychodziłam sprzątać raz na jakiś czas i myć nagrobek, sadzić chryzantemy... Chociaż lata już nie te i schylanie się coraz trudniej mi idzie. Ale tak było trzeba. Robiłam to rok w rok od 10 lat.

Tym razem też na tydzień po Wszystkich Świętych i Zaduszkach zaszłam na cmentarz, żeby zebrać wypalone wkłady i postawić nadmiar zniczy z tyłu, za płytą nagrobną.
znicze na grobach canva.com

Ze zdumieniem odkryłam, że czegoś brakuje

Jakże się zdziwiłam, że na płycie brakuje mojej wiązanki! Sama robiłam ją w domu i wszędzie bym ją poznała! A ona zniknęła... Pomyślałam, że może jakiś złodziej się połasił na kwiaty z odzysku...

Ale gdy rozejrzałam się dobrze dookoła, od razu ją dostrzegłam! Ktoś wyrzucił ją na sam wierzch kontenera ze śmieciami! Co za chamstwo... Ze złości aż mi pociemniało przed oczami.

Ale przyjrzałam się zniczom i odkryłam dwa, których nie postawił nikt z naszej rodziny. A z bratem, ciotką i dwiema kuzynkami widziałam się przy grobie 1 listopada.

Od razu zadzwoniłam do sprawcy!

Już ja doskonale wiem, kto tę wiązankę wyrzucił... To ta nieślubna córka ojca musiała przyjść ze swoją córunią! Jak ona może się tak szarogęsić, skoro to nie pod jej opieką jest grób. A wystarczyło po prostu zapalić znicz i nic nie usuwać z grobu.

Zadzwoniłam do niej i zapytałam, jakim prawem wyrzuciła świeżo postawioną wiązankę. Nagadałam jej, że następnym razem łapy precz od rzeczy, które stoją na nagrobku, bo na policję zadzwonię i oskarżę o kradzież i bezczeszczenie nagrobka. A ona prychnęła tylko i się rozłączyła... No wiecie... Oby jej w pięty poszło!

Barbara

Martyna Wojciechowska pozuje z rodzicami, którym tak wiele zawdzięcza! Zebraliśmy ich rodzinne zdjęcia. Poznajecie na nich małą Martynkę? Więcej w galerii!>
Źródło: instagram.com/martyna.world
Reklama
Reklama