"Nie lubię wyjazdów na delegację, ale tym razem musiałam, bo dostałam solidny awans. Miałam jednak nadzieję, że będę mogła liczyć na mojego męża w trakcie nieobecności. Gdy wróciłam, to dom był jednym wielkim śmietniskiem. Puste pudełka po pizzy, butelki, wszędzie zabawki! A w kuchni okropny zapach! Czy on nie potrafi zapanować przez tydzień jednocześnie nad dziećmi i porządkiem? Jestem wściekła!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zapewniał mnie, że wszystko jest w porządku
Tomek może i nie jest największym czyścioszkiem jakiego poznałam, ale zazwyczaj dbał o porządek. Pewnie dlatego, że ja ciągle powtarzałam, że musi być czysto w domu, bo są dzieci. Jestem perfekcjonistką, więc trochę natrętnie w trakcie delegacji pytałam przez telefon męża:
Posprzątaliście? Podlałeś kwiaty? Odkurzyłeś?
A on ze spokojem w głosie jak zwykle mówił:
Oczywiście kochanie. Niczym się nie przejmuj.
Gdy tylko wróciłam, prawda okazała się całkowicie inna.
Zawiodłam się na moim mężu
Wróciłam do domu i nie mogłam przecierać oczu ze zdumienia i zażenowania. Dosłownie wszędzie było brudno. Na ziemi zalegały pudełka z pizzą, w kuchni był wielki stos nieumytych naczyń, a mój mąż robił zdziwioną minę tylko. Gdy go zapytałam, dlaczego nie zadbał o dom, to powiedział tylko:
Nie miałem czasu tyle, żeby to wszystko zrobić! Musiałem się zająć dziećmi!
Wkurzyłam się, bo ja pracując nawet 10 godzin dziennie i na szczęście często zdalnie też muszę ogarnąć cały dom, dzieci i nasze zwierzaki. Wygląda na to, że Tomek za mało z dziećmi zostaje... Bo nie potrafi się kompletnie ogarnąć.
Myślałam, że odpocznę, a tu miałam całą noc sprzątania. A mój mąż? Poszedł spać, bo przecież on królewicz musi się wyspać!
Nie wiem, co mam zrobić dalej. Moja dusza perfekcjonistki krzyczy, że powinnam go zostawić jak się nie zmieni... Ale co będzie dalej...
Agata