"Parkuję swego SUV-a na podwórku przy uczelni. Nie spodziewałam się, że spotka mnie coś tak okropnego!"

"Parkuję swego SUV-a na podwórku przy uczelni. Nie spodziewałam się, że spotka mnie coś tak okropnego!"

"Parkuję swego SUV-a na podwórku przy uczelni. Nie spodziewałam się, że spotka mnie coś tak okropnego!"

Canva

"Jestem studentką wyższej uczelni i często korzystam z osiedlowego podwórka naprzeciwko wydziału. Parkuję tam swojego SUV-a cztery razy w tygodniu, bo dojeżdżam spoza miasta. Mieszkańcy pewnie już się do mnie przyzwyczaili. Przedwczoraj kompletnie nigdzie nie było miejsc, a na parking uczelniany daleko, jakieś 400-500 m... Musiałam stanąć na trawniku! Myślałam, że uprzejmi ludzie to rozumieli. Tak mi się wydawało aż do dziś. Gdy po dzisiejszych zajęciach wsiadłam do auta i chciałam odjechać, usłyszałam pukanie w szybę..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Parkuję samochód blisko uczelni

Studiuję zarządzanie na cenionej publicznej uczelni w Warszawie. Nie chcę pisać, której konkretnie, ale wierzcie mi, sroce spod ogona nie wypadłam.

Studiowanie jest jednak logistycznie skomplikowane, bo na zajęcia muszę dojeżdżać samochodem spoza miasta cztery razy w tygodniu. A gdzieś trzeba tym SUV-em zaparkować. Znalazłam świetne miejsce na podwórku bardzo niedaleko, dosłownie po drugiej stronie ulicy. To takie kameralne podwórko... Na kilkanaście miejsc, obok jakiś placyk zabaw. Super miejsce i na uczelnię mam bliziutko, tylko przejść przez ulicę.

Zresztą, nie ja jedna tak robię i zawsze jestem miła dla mieszkańców. Wzdłuż samej ulicy zawsze wszystko zajęte, a do uczelnianego parkingu jest jakieś 400 albo 500 metrów, i w dodatku płatny! W ciul daleko. To osiedle to zbawienie.
Kobieta przy samochodzie Canva

Raz stanęłam na trawniku

Ostatnio już kompletnie nie było nigdzie miejsc, więc z konieczności stanęłam na osiedlowym trawniku. Tylko dwoma kołami! Na zajęciach miałam obawy, że dostanę za to mandat, ale przecież nie zrobiłam tego celowo. Musiałam tam stanąć, skoro wszystko było zajęte!

Na szczęście, nic się nie stało, dlatego następnego dnia znów parkowałam na tym "moim podwórku". Gdy po zajęciach już wsiadałam do auta, żeby odjechać, nagle usłyszałam namolne pukanie w szybę.

Stała tam jakaś babcia, a obok niej starszy pan. Myślałam, że chcą o coś zapytać, więc wysiadłam... i to był błąd! Wyskoczyli do mnie z buzią, że jak mogę być takim wandalem i niszczyć im trawnik! Że ci młodzi w ogóle nie mają szacunku do mienia! Nie mam prawa tu stawać (niby czemu? Inni też tu parkują, klienci biura na parterze również).

Takie impertynencje leciały, że aż zaniemówiłam. Tyle krzyku o głupią trawę, która i tak zaraz zniknie pod śniegiem? Wypraszam sobie takie obrażanie... Na koniec dziadek nawet nie dał mi odpowiedzieć, tylko zaczął mnie okładać swoją czapką z twardym daszkiem!

Nie wiem, jak zabezpieczyć swoje auto przez takimi ludźmi

Boję się o swoje auto. Skoro on miał czelność tak się zachować, to na co jeszcze stać tych staruszków z bloku? Nie wiem, co mam teraz zrobić, żeby ostudzić ich zapał... Żeby mi jeszcze szyby nie wybili albo coś...

Może kartkę do mieszkańców wywiesić, z prośbą, żeby przyjrzeli się tej szemranej parze, która atakuje niewinnych ludzi na parkingu?

Anastazja

Samochód zabetonowany w Łodzi stał się hitem sieci! Internauci tworzą MEMY! Zobacz galerię!
Źródło: Facebook.com/SekcjaGimnastyczna
Reklama
Reklama