"W piątek kazałam mężowi wynieść się z mojego mieszkania. Wróciłam po weekendzie i przeżyłam szok"

"W piątek kazałam mężowi wynieść się z mojego mieszkania. Wróciłam po weekendzie i przeżyłam szok"

"W piątek kazałam mężowi wynieść się z mojego mieszkania. Wróciłam po weekendzie i przeżyłam szok"

Canva

"Mój mąż zniszczył nasze małżeństwo przez jeden głupi romans... Mimo próśb i gróźb nie umiał zakończyć tamtej znajomości. Gdy znów przyłapałam go na kłamstwie i pisaniu z tamtą kobietą, nie wytrzymałam! Oznajmiłam, że to koniec. W piątek kazałam mu się wyprowadzić z mojego mieszkania. Miał czas do niedzieli wieczór, aż wrócę od rodziców... Jednak gdy po powrocie przekręciłam klucz w drzwiach, stanęłam jak wryta..."

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Mój mąż był wiarołomny. Przyłapałam go...

Mój mąż po 5 latach małżeństwa wdał się w romans z koleżanką z biura. Myślał, że niczego nie zauważę... Ale wiele z jego zachowań dało mi do myślenia. Zaczął chodzić na siłownię, dbać o siebie. Zabierał telefon do łazienki...
Coraz częściej zdarzało się, że pierwszą rzeczą, jaką robił po powrocie z pracy, był... prysznic! I to jeszcze zanim pokazał się w kuchni na obiad.

Szybko wyśledziłam, że ma romans. Dostał swoją szansę na zrehabilitowanie się, ale pod warunkiem że totalnie odetnie się od tamtej znajomości. Zero kontaktu. Miał poszukać nowej pracy. Prosiłam, groziłam rozwodem... Nie chciałam być tą drugą, skrzywdzoną żoną, za której plecami stoi kochanka.

Wydawało mi się, że wszystko było na dobrej drodze, mąż zarzekał się, że nic do niej nie czuje i że tamten rozdział jest zamknięty. Od paru tygodni był spokój. Ale koło środy wyszło, że znów skłamał! Przyłapałam go, jak pisał do niej, że tęskni i że wyobraża ją sobie w niedwuznacznej sytuacji... A ta bezczelna, zaproponowała mu spotkanie w motelu!
Mąż pisze smsa

Kazałam mu opuścić mieszkanie

Tego było dla mnie za wiele! W piątek kazałam mu się wyprowadzić z mojego mieszkania. Ono nigdy nie było jego, kupiłam je na kredyt jeszcze przed ślubem i spłacałam sama.

Miał zabrać wszystkie swoje rzeczy i zniknąć z mojego życia. Nie będzie "do trzech razy sztuka". Nie ze mną...

Ja też wzięłam walizkę i pojechałam do rodziców. Nie chciałam być przy tym, jak znika.

Wróciłam po weekendzie i w progu zdębiałam

Wróciłam w niedzielę wieczorem. Myślałam, że w poniedziałek wezwę ślusarza, żeby wymienił zamki, i będę mogła zostać sama, odetchnąć i zaleczyć rany. Bo to bolało cholernie!

Przekręciłam klucz w drzwiach... i zamarłam. W progu klęczał mąż z bukietem róż. Z przeprosinami. Zamiast się spakować, wymyślił co innego! Od roku prosiłam go o to, żeby odmalował przedpokój, bo już nie mogłam patrzeć na tę brudną farbę... A on zrobił to dopiero teraz!

Przy okazji wymienił kran w kuchni, bo od dawna wysuwana wylewka mi się zacinała, położył nowy silikon w łazience i zamontował kinkiety, które czekały na swoją kolej od marca!

Ok, postarał się, mąż marnotrawny... Tylko po co to wszystko?! Mam go trzymać w domu jako złotą rączkę? Myśli, że uwierzę, że tym razem będzie inaczej i przestanie reagować na jej zaczepki? Że jeśli nie ta, to gdzieś kiedyś może będzie inna? Już sama nie wiem, co mam z tym zrobić...

Edyta

Włodzimierz Korcz skończył 80 lat. W jego życiu liczą się dwie kobiety. Zobacz galerię!
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama