"Przestałam czuć się tutaj jak u siebie. Teraz rządzi synowa, a ja nie mam nic do powiedzenia"

"Przestałam czuć się tutaj jak u siebie. Teraz rządzi synowa, a ja nie mam nic do powiedzenia"

"Przestałam czuć się tutaj jak u siebie. Teraz rządzi synowa, a ja nie mam nic do powiedzenia"

canva.com

"Mam 67 lat i przywykłam do tego, że jestem sama. Mąż zmarł dawno temu, a ja nie szukałam na siłę nowego partnera. Dobrze mi było samej ze sobą. Poza tym nie umiałaby chyba pokochać nikogo nowego. Mam jednego syna, który dopiero niedawno się ożenił. Wziął sobie za żonę kobietę o 20 lat od niego młodszą, za którą ja od początku nie przepadałam, ale przecież nie mogę mu wybierać partnerki. Ostatecznie to on będzie z nią żył i to jemu ma być z nią dobrze. Niestety od pewnego czasu mieszkamy wszyscy razem, oni niby tylko na jakiś czas. Teraz jednak nie czuję się tutaj jak u siebie. Synowa rządzi, a ja nie mam nic do powiedzenia".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Chciałam być dobrą teściową

Mój syn zawsze był samotnikiem. Liczyła się dla niego tylko praca, bo nie miał komu poświęcać czasu. Odwiedzał tylko mnie i czasami zostawał na dłużej.

Lubiłam te nasze wspólne dni i wieczory, ale ja też przywykłam do samotności i swoich własnych zasad, więc gdy wyjeżdżał do swojego domu, nie czułam wielkiego żalu, zwłaszcza że wiedziałam, że on niebawem znów mnie odwiedzi.

A później poznał tę dziewczynę. Mój syn jest po czterdziestce, a znalazł sobie partnerkę o ponad 20 lat młodszą.

Co miałam powiedzieć? Co zrobić?  Miłość nie wybiera.

dłoń mężczyzny i kobiety canva.com

To jego życie

Nie zamierzam mu go ustawiać, ani też wybierać, z kim ma to życie spędzić. Jego wybranka nie jest super rozmowna, ani też zbyt miła dla mnie. Nosi wysoko głowę i chyba myśli, że jest pępkiem świata. Ale syn twierdzi, że o niego dba. To też nie wystawiałam jej żadnej opinii i zwyczajnie przyjęłam zaproszenie na ich ślub.

A po ślubie? Niespodziewanie się do mnie wprowadzili, bo ona sobie wymyśliła, że mieszkanie trzeba sprzedać i wybudować dom. No a gdzieś do tego czasu było trzeba mieszkać.

Pomyślałam, że przecież czas szybko upłynie. Nie myślałam jednak, że będzie aż tak źle, że przestanę się czuć we własnym domu jak u siebie.

Ona nie pracuje

Siedzi całymi dniami w domu i przysięgam, że cieszę się, że potrafi spać do 14. Tylko wtedy mogę swobodnie spędzać czas we własnym domu i wszędzie, gdzie tylko chcę.

Często też gotuję obiad dla nas wszystkich, ale gdy syn wraca, to ona przypisuje sobie zasługi, a ja muszę siedzieć cicho.

Raz syn powiedział, że zupa smakuje dokładnie tak, jak moja. Pochwalił przy tym żonę, a mi było zwyczajnie przykro.

Ona często imprezuje w domu, gdy syn zostaje na nockach, a ja nie mogę spać.

Wyjada mi moje jedzenie z lodówki i nie odkupuje. A mi już ciężko jest dźwigać.

Ja nie mam prawa się odezwać. Dobrze, że nie zaklucza mnie, chociaż w pokoju, bo tego już bym nie zniosła.

Ale najgorsze jest to, że ona coś zaczyna mówić, że w sumie tu jej dobrze i szkoda kasy na budowanie domu, bo przecież ten i tak pewnie odziedziczy mój syn. Chyba wolę wynieść się do domu opieki, niż mieszkać z nią.

Marysia

70-latka ścięła włosy i zmieniła kolor. Ze łzami w oczach wyznała, że nigdy nie wygląda tak dobrze Zobacz galerię!
Źródło: makeoverguy.com
Reklama
Reklama