"Wolę jechać do sanatorium niż spędzić święta z rodziną. Wrócimy wypoczęci, a młodzi niech jedzą swój bigos!"

"Wolę jechać do sanatorium niż spędzić święta z rodziną. Wrócimy wypoczęci, a młodzi niech jedzą swój bigos!"

"Wolę jechać do sanatorium niż spędzić święta z rodziną. Wrócimy wypoczęci, a młodzi niech jedzą swój bigos!"

Canva

"Jak co roku przygotowywałam wieczerzę i prosiłam dzieci, żeby któreś przyjechało dzień albo dwa wcześniej i mi pomogło, to chętnych nie było. Dopiero na gotowe, z pierwszą gwiazdką przyjeżdżali! Ale jak ogłosiłam, że do notariusza pójdziemy, bo trzeba sprawy uregulować, to po 5 minutach do auta wsiedli i zaraz byli. W tym roku chromolę. Biorę Staśka i jedziemy do sanatorium. Wrócimy po Sylwestrze wypoczęci, a młodzi niech jedzą swój bigos, jak sobie nawarzyli".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zawsze na mojej głowie było przygotowanie świąt

Razem ze Staśkiem mamy dwoje dorosłych już dzieci - syna i córkę. Oboje mają już własne rodziny, ale na święta przyjeżdżali do nas, przynajmniej na jeden dzień i najczęściej też na Wigilię.

Ogólnie to dobre dzieci, ale mam wrażenie, że zbyt zajęte własnymi sprawami... Usprawiedliwiałam ich zawsze, że to nie ich wina, a tego pędzącego świata... Ale z roku na rok coraz mniej mi się to podoba. A to na urodziny zapomną zadzwonić, a to o pożyczkę poproszą i zapomną oddać, a zdarza się, że kiedy potrzebuję fizycznej pomocy z ich strony, to nie są tacy skorzy...

W Wigilię też dopiero na gotowe przyjeżdżali, żadne nie reagowało, kiedy prosiłam, żeby zjawili się dzień albo dwa wcześniej, albo chociaż rano, a nie na samą wieczerzę. Trochę by pomogli matce i ojcu w przygotowaniach.

Nie mieli czasu. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość. Z pierwszą gwiazdką dopiero się zjawiali pod drzwiami. Trochę przykro mi było, ale nic nie mówiłam. Może faktycznie nie mogli? Ja wszystko robiłam, bo przecież samo się nie zrobi.

Dziwne tylko, że kiedy razem ze Staśkiem wspomnieliśmy przez telefon, że za godzinę idziemy do notariusza uregulować sprawy, to nawet nie dopytywali, tylko od razu do auta wsiedli i zaraz byli pod drzwiami! O spadek się wystraszyli, a myśmy tylko chcieli intercyzę zlikwidować...

Babcia i dziadek wieszają bombki na choince Canva

W tym roku spędzimy święta w sanatorium. Też nam się od życia należy

W tym roku chromolę. Kocham spędzać święta z rodziną, ale mam już dość tego gospodarowania za wszystkich. Tradycja tradycją, ale... święta mają dawać radość, a nie ogrom pracy. Wolę odpocząć.

Dlatego za parę dni biorę Staśka za bety i jedziemy na 2 tygodnie do sanatorium!

Spędzimy tam Wigilię, Boże Narodzenie i Sylwestra. Wymasowani, odprężeni, najedzeni i zaopiekowani. Stać nas, to czemu mamy sobie odmawiać na stare lata? Tyle czasu sobie odmawialiśmy, bo dzieci... ale przecież im nie zbraknie, a my pieniędzy do grobu nie zabierzemy.

Cóż, jak młodzi chcą w te święta zjeść bigos, to niech go sobie sami nawarzą. Kiedyś i tego wypada się nauczyć. Jak nie chcieli ode mnie przed Wigilią, to się nauczą sami.

Zofia, 69 lat

Styliści ocenili styl prof. Szymka. Popełnia jeden błąd Zobacz galerię!
Źródło: Piotr Molecki/East News
Reklama
Reklama