"Po 45 latach małżeństwa żona chce wprowadzać zmiany. Takie dziwne rzeczy wymyśla, że głowa mała"

"Po 45 latach małżeństwa żona chce wprowadzać zmiany. Takie dziwne rzeczy wymyśla, że głowa mała"

"Po 45 latach małżeństwa żona chce wprowadzać zmiany. Takie dziwne rzeczy wymyśla, że głowa mała"

Canva

"Z Janiną jesteśmy małżeństwem już 45 lat i dotąd dobrze nam się żyło. Wszystko mieliśmy poukładane tak, jak się należy. Kiedy żona powiedziała, że chce się zapisać do koła gospodyń wiejskich, to jej nie zabraniałem. Niech sobie kobieta trochę wyjdzie z domu, a do tego może jeszcze czegoś się nauczy. Ale niestety, to co te baby tam gadają, to przechodzi ludzkie pojęcie. Janina za każdym razem przychodzi z tych spotkań taka jakby nakręcona i o wszystko ma pretensje do mnie. Ostatnio zapowiedziała, że będzie wprowadzać w naszym małżeństwie zmiany. Jak usłyszałem, o jakie to zmiany jej chodzi, to o mało nie spadłem z krzesła. Kto to widział takie głupoty wymyślać? Przecież chłop ma robić swoje, a kobieta swoje. Podpowiedzcie, jak mam utemperować żonę".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Do niedawna byliśmy zgodnym małżeństwem

Z Janiną do niedawna byliśmy zgodnym małżeństwem. Oczywiście czasem zdarzały się kłótnie, jak to wszędzie bywa, ale generalnie dogadywaliśmy się. Mieszkamy w takiej większej wsi na północy Polski i mamy dom po moich rodzicach. Ja do niedawna zajmowałem się rolnictwem, a żona domem i dziećmi, które wiadomo dawno nam już wyfrunęły z gniazda.

Żona chyba zaczęła się nudzić, bo od jakiegoś czasu podpytywała mnie, czy zgodziłbym się, żeby zapisała się do koła gospodyń wiejskich. Pomyślałem, a co mi tam, przecież kobieta też czasem musi sobie wyjść z domu, pogadać z koleżankami. A wiedziałem też, że baby w tym kole gospodyń to piękne rzeczy robią. Na dożynkach zawsze wystawiają jakieś chusty, hafty i swojskie jedzenie. Nie raz kosztowałem i pyszne dania tam podawały. No i zgodziłem się, żeby Janina zapisała się do tego koła.

Zobacz także: "Żona już ma plan na spadek po mojej mamie. Mocno się zdziwi, jak się dowie, co zamierzam"

Starsza kobieta w kuchni rozkłada produkty spożywcze. Canva

Żonie po 45 latach małżeństwa zachciało się wprowadzać zmiany

I na co mi to było?! Ja myślałem, że w takim kole gospodyń, to dba się o tradycję. A te baby z naszego koła, to na odwrót. Owszem, żona coś ćwiczyła w domu jakieś pieśni, których uczą się tam na spotkaniach, ale poza tym, to tylko o głupotach gada.

Po każdym spotkaniu koła wraca nakręcona i o wszystko ma do mnie pretensje. No przecież do tej pory było tak, że to ona sprzątała dom, że nie czepiała się, jak coś tam po sobie zostawiłem na stole. Przecież co to za problem wziąć i zanieść do kuchni? Robiła to do tej pory, to dlaczego nagle już nie może.

Ale to nic! Ostatnio zażądała, że ja też mam gotować! Że mnie nauczy. No pomyślałem, że z krzesła spadnę. Powiedziała, że jak już jestem na emeryturze, to mam mniej do roboty i że mogę jej pomóc. Że jej też się należy odpoczynek po latach pracy w domu. A co to za praca siedzenie w domu?! Co to za robota trochę posprzątać i obiad ugotować? Zawsze miała co do garnka włożyć i ja to zapewniałem. Teraz, na stare lata jakieś głupoty wymyśla. No ale fakt jest taki, że ja nie wiem, co mam w tym wypadku zrobić. Jak mam teraz utemperować Janinę? Może dobrym pomysłem będzie, żeby zakazać jej chodzenia na te spotkania?

Marian

Czy Janina słusznie chce wprowadzać zmiany w swoim małżeństwie?

Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Odmładzające fryzury dla kobiet po 60 roku życia. Fale, bob i inne propozycje na wiosnę 2024. Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/rock_the_hair_wig_review
Reklama
Reklama