"Teściowa przywiozła własne ciasta na nasze wesele. Powiedziała, że od cukiernika są złe"

"Teściowa przywiozła własne ciasta na nasze wesele. Powiedziała, że od cukiernika są złe"

"Teściowa przywiozła własne ciasta na nasze wesele. Powiedziała, że od cukiernika są złe"

Canva.com

"Nie chcielibyście zobaczyć mojej obecnej już żony Joasi, gdy jej matka przywiozła na salę weselną chyba z dziesięć blaszek z rozmaitymi ciastami. Rzecz w tym, że my już mieliśmy zamówiony tort, słodki stół i różne słodkości. Tuż przed ślubem rozkręciła się mega aferka,  bo moja teściowa nie znała słowa nie i uważała, że cukiernicy robią niedobre ciasta i wstyd takie podać gościom!"

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Teściowa zawsze musi postawić na swoim

Odkąd pamiętam, matka Asi zawsze musiała dodać swoje trzy grosze do wszystkiego. Przygotowania do ślubu były okropne, bo jej matka uważała, że skoro ma jedną córkę, to koniecznie musi wziąć udział w każdym etapie prac nad tym wielkim dniem.

Kompletnie nic się jej nie podobało... A to, że sukienka zbyt skromna, a to znowu zbyt wyzywająca. Mój garnitur brzydki, a że mógłbym trochę przybrać masy, a nie być chuderlakiem. Komentowała wszystko - od wyboru kościoła po selekcję win w restauracji. Wszystko ją obchodziło, jakby co najmniej sama ten ślub brała. Ale wiecie co? Najlepsze jest to, że ani grosza się nie dołożyła! Ale najwięcej miała zawsze do powiedzenia. Trochę się już do tego przyzwyczaiłem, ale chciałem jednak, aby to moja przyszła żona mogła się wykazać, tak jak chciała, a nie żeby musiała iść na jakieś kompromisy.

Sesja zdjęciowa panny młodej w białej sukni i welonie Canva

Aśka prawie ją zmroziła wzrokiem

Przyszedł nasz wielki dzień! Od rana przygotowania trwały, pojechaliśmy jeszcze na salę weselną, aby sprawdzić osobiście, czy wszystko gra. Świadkowa Asi już od progu mówiła, żebyśmy nie wchodzili. Że ona ogarnie wszystko. Ale mojej Aśki nie zatrzymasz, ona miała nosa, że coś jest nie tak. Wchodzimy z impetem do środka, a tam... Jej matka trzyma ze dwie blachy ciasta w rękach, a kolejne leżą rozłożone na stołach, na ziemi... Wszędzie! I krzyczy, że proszę wyrzucić jakieś cukiernicze obrzydlistwa, że tylko jej ciasta są zdrowe i, że jej córka jeść nie będzie tego, co zrobił jakiś mistrz ciastek.

Aśka od razu spiorunowała ją wzrokiem i kazała się wynosić. Ostatecznie jej matka została na ślubie i weselu, ale przez wiele godzin z nami nie rozmawiała. Była na nas wściekła. Zresztą po ślubie też nie chciała z nami gadać...

Ale to była komiczna sytuacja, której nigdy nie zapomnę!

Roman

Anita Szydłowska zdradziła kulisy "Ślubu od pierwszego wejrzenia"! Czy można powiedzieć "nie"? Zobacz galerię!
Źródło: Instagram.com/anitaczylija
Reklama
Reklama