„Gdy zaczęłam się spotykać z Matim, to myślałam, że frunę pięć metrów nad ziemią. Ale związek z nim szybko okazał się jednym wielkim rozczarowaniem, bo mój cudowny facet na każdym kroku porównywał mnie do swojej byłej. Pewnego dnia odkryłam, że rozmawiał o różnych moich umiejętnościach z kolegą i... nadawał mi punkty, a potem porównywał je z notami, które dawał swojej ex. Byłam w szoku!"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ten związek od początku był dziwny
Myślałam, że taki przystojniak z wyższego roku studiów, to jest ktoś, z kim chciałabym spędzić życie. Ależ się pomyliłam. Rozczarowanie przyszło bardzo szybko, choć wydawało mi się, że nadajemy na tych samych falach...
Mateusz był przystojny, jeździł dobrym samochodem i zawsze był przy kasie. Do tego kończył studia prawnicze, więc mógł mieć każdą, a wybrał mnie. Problem w tym, że on sam miał chyba jakiś kłopot ze sobą, a dokładniej z tym, że nie potrafił zapomnieć o ex dziewczynie. No ciągle mnie porównywał do niej. A to, jak gotowałyśmy obiad, a to jakie buty kupowałyśmy. Nawet to, jak się z nim kochałyśmy. Nieraz zrobiłam mu niezłą drakę o to, że jest to dla mnie trochę raniące, że tak mnie porównuje i wolałabym, aby przestał. Wtedy odpowiadał, że to tylko żart, abym się trochę złościła. To było dla mnie słabe.
Spełniłam jego marzenie
Pewnego wieczoru zostawił włączony laptop i wyszedł na chwilę do sklepu. Kompletnie przypadkiem zobaczyłam na ekranie, jak jego przyjaciel wysłał mu zdjęcie ex. Byłam wściekła i weszłam w ich konwersację.
Mój chłopak porównywał zdjęcia selfie moje i jej... Wraz z kumplem oceniali nas w skali od 1 do 10. Przykro mi się zrobiło, gdy przeczytałam jedną z wypowiedzi, że tęskni za ex i chciałby znów być blisko niej. Zrobiłam kilka zdjęć, aby mieć dowód i postanowiłam się zemścić.
Napisałam do jego byłej dziewczyny z innego konta. Szybko uwierzyła, że on chce się z nią spotkać. Też chyba za nim tęskniła...
Umówiłam ich w tajskiej knajpce. A sama czekałam, żeby zobaczyć jego minę. I wiecie co? On był w szoku i jednocześnie był szczęśliwy! Widziałam po jego minie! Wysłałam mu tylko sms-a, że życzę mu miłego wieczoru. Nie odzywał się przez dwa dni, aż w końcu zabrał wszystkie swoje rzeczy i po prostu odszedł. Nie miał ani trochę honoru, aby powiedzieć przepraszam.
Ale cieszę się, że uwolniłam się z tego dziwnego układu.
Ewelina