Zebraliśmy dla Was 5 naszym zdaniem godnych uwagi pomysłów na primaaprilisowy żart... z samochodem w roli głównej! Wszystkie sposoby zostały wypróbowane przez redakcyjne matki, żony i kochanki. Zaręczamy - te metody działają! Jeżeli twój partner, mąż, chłopak ma własny pojazd i kocha go miłością prawdziwą, to z pewnością doceni twoją pomysłowość...
Prima aprilis - podpowiedzi, jaki zrobić żart
Już niebawem, bo 1 kwietnia obchodzimy prima aprilis. Jak nakazuje tradycja - ten dzień jest najlepszą okazją do tego, by bezkarnie zrobić innym ludziom niewinny żart. Oczywiście, w granicach zdrowego rozsądku, aby nikt nie czuł się urażony albo poszkodowany. W końcu śmiech to zdrowie!
Czasem chciałoby się wymyślić coś naprawdę zabawnego i wkręcić swojego partnera, męża, chłopaka bądź teścia (niepotrzebne skreślić), lecz... nagle każdy pomysł wydaje się niezbyt wyszukany i zachodzi obawa, że ta druga osoba się nie nabierze.
Postanowiliśmy więc przyjrzeć się pomysłom na najlepsze pranki i pomóc wam w wyborze! A ponieważ współcześnie większość ludzi ma samochody, a w niektórych rodzinach jest ich nawet więcej niż jeden... Wzięliśmy na warsztat żarty motoryzacyjne.
Oto podpowiedzi, jaki żart primaaprilisowy możesz zrobić osobie, która jest emocjonalnie przywiązana do swojego samochodu. Ranking jest całkowicie subiektywny i powstał przy pomocy naszych redakcyjnych matek, żon i kochanek, które podzieliły się swoimi doświadczeniami w temacie.
Canva
Najlepsze motoryzacyjne żarty na prima aprilis - ranking
1. "Było i ni ma"
Mamy wyznaczone miejsca parkingowe. Kiedy szef podszedł do mnie w pracy, na jego widok udałam zdziwienie i głośno powiedziałam:
Ojej, myślałam, że pana nie ma, bo auta nie ma na parkingu.
Nigdy wcześniej ani nigdy później nie widziałam osoby, która w pół sekundy przebiegłaby slalomem przez biuro i finiszowała z nosem przy szybie, ku uciesze wszystkich!
2. Nieoczekiwana podmiana miejsc
Rok temu w prima aprilis cichutko wymknęłam się z domu, gdy mój mąż brał prysznic. Przez szum wody kompletnie nie słyszał, że przeparkowałam nasze auto z podjazdu. Postawiłam je tuż za rogiem. Gdy potem wyszliśmy na spacer, zrobił wielkie oczy i zaczął biegać wokół podjazdu, powtarzając w kółko, że przecież je tu postawił! Pękałam ze śmiechu... Oczywiście, powiedziałam mu, co zrobiłam, zanim zaczął wykręcać 997.
3. Telefon od żony
Mama co roku robiła tacie telefoniczne żarty z samochodem. Wyjeżdżała do pracy albo na zakupy i dzwoniła, że:
- auto jej się zepsuło, przyjedź i pomóż proszę,
- miała stłuczkę i nie ma jak wrócić do domu,
- ups, zarysowała bok na parkingu... po czym zapraszała tatę, żeby przyszedł i obejrzał.
Zachodziłam w głowę, czemu przez tyle lat z rzędu on się na to nabierał! ALe on łykał te żarty jak pelikan, orientował się zazwyczaj dopiero wtedy, gdy był już na miejscu. Ale wtedy, zamiast się gniewać, szli razem na kolację albo kawę i coś słodkiego.
4. Fake rysy
Jedna z naszych koleżanek przyznała, że wysłała swojemu partnerowi zdjęcie jego samochodu, ale przerobione w programie graficznym. Na karoserii dodała realistycznie wyglądające wgniecenie i zapytała:
Co zrobiłeś?
Potem patrzyła z okna, jak on biegiem leci na parking i szuka tego wgniecenia. 100% skuteczności!
5. Sposób na plamę
Dobry patent to zmieszanie oleju z czarnym barwnikiem albo pastą do butów i rozlanie tak spreparowanej plamy pod przednią częścią podwozia. Potem wołasz kierowcę i mówisz:
Kochanie, coś cieknie spod auta... Zerkniesz?
Panowie zazwyczaj biegną natychmiast i szybko rozszyfrują, do jakiej mogło dojść usterki... Przecież widzieli, że samochód ostatnio tak dziwnie jeździł!
A jakie wy macie patenty na primaaprilisowe żarty?
