"Pozwoliłam dziecku zjeść batonika w sklepie przed zapłaceniem. Zrobiła się z tego ogromna afera"

"Pozwoliłam dziecku zjeść batonika w sklepie przed zapłaceniem. Zrobiła się z tego ogromna afera"

"Pozwoliłam dziecku zjeść batonika w sklepie przed zapłaceniem. Zrobiła się z tego ogromna afera"

Canva

"Ja nie rozumiem, o co chodzi? Przecież zabrałabym papierek do kasy i zapłaciłabym za niego. Dla mnie to oczywiste i normalne, ale jak się zorientowałam, to niestety, nie dla każdego. Wyszła z tego ogromna afera, a teraz pracownicy tego sklepu, jak tam wchodzę, patrzą na mnie bardzo podejrzanie. No ale ja nie zrobiłam nic złego przecież. Czy oni nie wiedzą, jakie są dzieci? Masakra, co się teraz z tym społeczeństwem dzieje".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Afera o 4 złote

Mam synka, który ma 3,5 roku. To chłopiec dość żywiołowy i jeszcze nie do końca rozumie różne zasady społeczne, jak to dziecko. Ostatnio nie miałam go z kim zostawić, więc poszłam na zakupy spożywcze z nim. Przy jednej z alejek ze słodyczami maluch zobaczył batoniki, które od czasu do czasu mu kupuję. Oczywiście chciał, abym tym razem też mu kupiła.

Mój synek z natury jest uparty, więc postanowiłam, że wezmę mu ten batonik, aby oszczędzić sobie i wszystkim pozostałym krzyku, płaczu i wymuszania, zwłaszcza że to był jeden jego batonik. Miałam nadzieję, że wystarczy, że będzie trzymał go w rączce, a ja spokojnie dokończę zakupy. Niestety, nie.

Synek od razu zażądał, abym mu otworzyła ten batonik i dała do zjedzenia. Nie chciałam się na to zgodzić, ale niestety, maluch wpadł w histerię. Zaczął krzyczeć i płakać jeszcze bardziej, niż wcześniej. Do tego przykładał opakowanie do buzi, a przecież ono jest brudne i pełne bakterii. Jedna z innych klientek zaczęła się na mnie tak oceniająco patrzeć, że w końcu uległam, otworzyłam i dałam mu ten batonik.

Afera zrobiła się z tego niemała.
Kobieta pcha wózek w sklepie Canva

Pracownik okropnie mnie potraktował

Jeden z pracowników od razu to zauważył i podszedł do mnie. Wywiązała się z tego bardzo nieprzyjemna dyskusja. Mężczyzna kazał mi podejść z synem od razu do kasy i zapłacić za batonik, a następnie dziecko miało go zjeść za kasami. Dopiero wtedy mogliśmy wrócić do robienia zakupów. Poza tym facet pouczył mnie wielokrotnie, że nie mogę dawać dzieciom do jedzenia czegoś, za co nie zapłaciłam.

Wyszłam na oszustkę i złodziejkę, co bardzo mi się nie spodobało. Tłumaczyłam, że przecież zapłaciłabym za ten batonik i wcale nie chciałam nic złego, ale jednak niestety nie dotarłam z moimi tłumaczeniami do pracownika. Tak więc zrobiłam, jak chciał i teraz jak tylko wchodzę do sklepu, to dziwnie na mnie patrzą. Ostatnio zauważyłam, że jeden z pracowników non stop za mną chodzi, kiedy robię zakupy.

Joanna

Kasia Tusk otworzyła lumpeks online. Ceny używanych ubrań zwalają z nóg. Kogo na to stać? Sprawdź!
Źródło: www.instagram.com/makelifeeasier_pl/
Reklama
Reklama