"Narzeczony wyszedł z mieszkania i nie wrócił. Po 7 latach przypomniał mu się adres"

"Narzeczony wyszedł z mieszkania i nie wrócił. Po 7 latach przypomniał mu się adres"

"Narzeczony wyszedł z mieszkania i nie wrócił. Po 7 latach przypomniał mu się adres"

Canva

"Byłam oszołomiona, że Jarek wybrał mnie, choć nie wyglądałam jak bóstwo i tajniki make-upu nakładanego szpachlą były mi obce. Wolałam dłużej posiedzieć z kawą i książką w ręku na tarasie, niż spędzić ten czas w łazience przed lustrem i udawać kogoś, kim nie jestem. Jarkowi właśnie to się we mnie spodobało - sam mi to mówił. Okazało się, że kiedyś źle go oceniłam, albo po prostu się zmienił... Szybko zostaliśmy parą, a później narzeczeństwem. Nie spodziewałam się, że tak to się dalej potoczy".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Po latach spotkałam swoją szkolną miłość

Jarek był moją pierwszą młodzieńczą miłością, wielkim zauroczeniem, o które nigdy nawet nie próbowałam walczyć. Myślałam, że taki przystojny chłopak jest poza moim zasięgiem, nawet sobie nie robiłam nadziei, że zwróci uwagę na zwykłą dziewczynę taką jak ja, skoro zawsze kręciło się wokół niego mnóstwo lasek wyglądających jak z katalogu mody. No, nie mój świat. Popatrzeć z daleka - OK, ale nic poza tym.

Tak go obserwowałam z daleka aż do końca szkoły. Potem nasze drogi się rozeszły, ale na 10-lecie matury znów się spotkaliśmy... i zaiskrzyło! On był wtedy po rozstaniu z partnerką, ale nie wyglądał na leczącego smutki. Wręcz przeciwnie, dobrze się bawił. A nazajutrz poznawaliśmy się od nowa na pierwszej randce. Dalej już poszło jak z płatka!

Byłam oszołomiona, że Jarek wybrał mnie, choć nie wyglądałam jak bóstwo i tajniki make-upu nakładanego szpachlą były mi obce. Wolałam dłużej posiedzieć z kawą i książką w ręku na tarasie, niż spędzić ten czas w łazience przed lustrem i udawać kogoś, kim nie jestem. Jarkowi właśnie to się we mnie spodobało - sam mi to mówił. Okazało się, że kiedyś źle go oceniłam, albo po prostu się zmienił...
para, randka, on gładzi ją po włosach Canva.com

Zostaliśmy parą, a później narzeczeństwem

Okazało się, że mamy więcej wspólnych tematów, niż mi się wydawało. Zostaliśmy parą, a po 2 latach Jarek poprosił mnie o rękę. Byłam szczęśliwa i czułam się wielką farciarą!

Co prawda, moje przyjaciółki ostrzegały, żebym mocno się zastanowiła, czy to jest na pewno facet dla mnie, bo coś im się w nim nie podobało. Nie chciałam słuchać żadnych rad, wiedziałam swoje. Poza tym one nie potrafiły sprecyzować, o co im chodzi... Albo coś wiedziały i nie chciały mi powiedzieć, albo mi po prostu zazdrościły!

Tymczasem ja i Jarek mieszkaliśmy już razem. Planowaliśmy ślub. Mieliśmy też swoje pasje, nie pilnowałam go ani on mnie. Wszystko było na dobrej drodze. Nawet do głowy mi nie przyszło, że on może mnie robić w balona. Dlatego gdy pewnego ranka obudziłam się sama i odkryłam, że Jarek po prostu nie wrócił do mieszkania po skończonej pracy, przeżyłam szok.

Narzeczony zostawił mnie z dnia na dzień. Wrócił po 7 latach

Próbowałam się dowiedzieć, co jest grane, ale nie odbierał telefonu. Przysłał mi tylko SMS-a, że poznał kogoś i przemyślał sprawę, odwołujemy ślub. Miał inną, okazało się, że lekko traktował sprawę wierności. Jego rzeczy z szafy też zniknęły, a resztę zabrał w ciągu tygodnia. Nie wiem, czy byłam bardziej zrozpaczona, czy wkurzona, że okazałam się tą drugą!

Gdy już myślałam, że mam go z głowy, nagle przypomniał mu się mój adres. Po 7 latach! Ktoś mu powiedział, że nie mam faceta. Zjawił się z różami na progu i myślał, że znów dam się nabrać na ten sam szelmowski uśmiech. Choć z urody już nieco uleciało, zamiast burzy włosów miał lekkie zakola, a zamiast sportowej sylwetki - spożywczy brzuszek.

Z ciekawości zaprosiłam Jarka do środka. Przy kawie wyżalił się, że ta dżaga, dla której mnie zostawił, to była pomyłka. I następne też. Nic nie były w stanie mu zaoferować, a ta ostatnia zostawiła go dla jakiegoś młodego gacha. Pomyślałam sobie: i dobrze ci tak! Zmarnowałeś mi kilka lat, a teraz znów szukasz szczęścia. Za późno. Drugi raz nie dam się nabrać...

Ewelina

Dramat modelki plus size rozwiązany! Musiała kupować dwa bilety... Teraz ma własny samolot! Zobacz galerię!
Źródło: instagram.com/graciebon
Reklama
Reklama