Wybrane - Strona 18
"Pan Jurek mieszkał obok mnie po sąsiedzku. Czasem widywałam go na korytarzu i nawet ucinaliśmy sobie drobne pogawędki. Szybko złapaliśmy kontakt, ale nie sądziłam, że pan Jurek poprosi mnie o pomoc. Oczywiście zaczęłam mu pomagać, a on w zamian obiecał, że przepisze na mnie swoje mieszkanie. No i nieźle mnie załatwił..."
Nd. 12 listopada
"Wieczorem padłam do łóżka, taka byłam zmęczona po całym dniu pracy i jeszcze pakowaniu, a nazajutrz rano miałam jechać w 3-dniową delegację. Zasnęłam natychmiast i nie słyszałam nawet, kiedy mój narzeczony kładł się obok. Gdy rano wyłączyłam budzik, od razu zobaczyłam moją walizkę - otwartą! Wszystkie rzeczy wywalone na podłogę, a na szafce nocnej wyeksponowane dwie z nich... Przeraziłam się, bo nie miałam pojęcia, co tu się wydarzyło. Na maksa wkurzona, obudziłam Arka i zażądałam wyjaśnień! Nie uwierzycie..."
Wt. 7 listopada
"Siostrzenica mojego męża tydzień temu skończyła 18 lat. Z tej okazji zaprosiła nas na rodzinną osiemnastkę w restauracji. Impreza na jakieś 40 osób. Ku mojemu zdziwieniu, zaproszenie było wypisane tylko na mnie i męża, bez dzieci... Ale z grzeczności nie dopytywaliśmy o szczegóły, tylko uszanowaliśmy życzenie nastolatki i przyszliśmy sami. Dziewczynom zorganizowałam opiekę. Jednak gdy tylko weszliśmy na salę, przeżyliśmy wstrząs! Jestem rozczarowana i zła, że zostaliśmy tak potraktowani, ale mleko się rozlało..."
Pon. 6 listopada
"Nie spodziewałem się, że ludzie są tak bezduszni. No przecież człowieka w biedzie trzeba poratować. Ja tyle razy widziałem różne ogłoszenia, przez które zbierało się wyprawki dla dzieci i ludzie chętnie coś oddawali. Nikt nikogo nie oceniał, nie pytał o sytuację. Wszyscy po prostu wspierali. Moja córka urodziła się niespodziewanie i też potrzebowaliśmy wyprawki. Poprosiłem tylko o wózek i łóżeczko plus parę rzeczy na start i dosłownie nikt nie chciał pomóc. Gdyby nie nasza rodzina, to nie wiem, jak byśmy sobie poradzili".
Pon. 6 listopada
5 listopada 1967 roku przyszła na świat Kayah... Gdybyśmy podali jej prawdziwe imiona i nazwisko, mało kto wiedziałby, o kim mowa! Za to pod pseudonimem "Kayah" znają i kochają ją wszyscy. Wokalistka, kompozytorka i autorka tekstów wie, jak cofnąć czas! Nic dziwnego, że chętnie eksponuje największy atut swojej sylwetki - niebotycznie długie nogi. Z powodzeniem mogłaby rywalizować z Elżbietą Jaworowicz o miano pierwszych nóg RP! Sami zobaczcie jej urodzinową fotkę.
Nd. 5 listopada
"Romek pracował ciężko przez blisko 15 lat w Austrii. Był cenionym elektrykiem i każdy grosz wysyłał do Polski do swojej żony i dzieci, aby miały lepiej. Zawsze go podziwiałam, że taki pracowity i obrotny. Po tylu latach zdecydował się na stałe wrócić do Polski i dokończyć budowę domu w wymarzonym miejscu. Jakież było jego zdziwienie, gdy w progu mieszkania zamiast kochającej żony powitał go... inny mężczyzna."
Nd. 5 listopada
Wspólne zdjęcia tej pary kilka lat temu stały się hitem sieci. Do tej romantycznej sceny niczym z filmu doszło w miejscu publicznym. On przywołał ją gestem, ona się odwróciła i wpadła mu w ramiona, a on zanurzył twarz w jej włosy. Reszta jest już historią. Teraz ta para znów się spotkała!
Sob. 4 listopada
"Mam na imię Lucyna i mam 78 lat. Mój mąż nie żyje już od 9 lat i mieszkam sama w mieszkaniu w centrum. Z Tadkiem zawsze korzystaliśmy z możliwości, jakie daje miasto. Nie zaniechałam tych zwyczajów nawet po jego śmierci, bo wiem, że mąż chciałby dla mnie wszystkiego, co najlepsze. Często chodzę z koleżanką do restauracji, kina, do opery, a ostatnio nawet na kręgle. Czasem wybieram się też sama na przykład na kawę i ciastko. Synowa ma z tym duży problem. Zarzuca mi, że przez moje fanaberie roztrwonię majątek i za mało zostawię pieniędzy jej dzieciom. Ona już rozdysponowała spadek po mnie".
Pt. 3 listopada
63-latek przed laty był bohaterem skandalu towarzyskiego, gdy rzucił żonę dla młodszej od niego o 21 lat, Isabel. Później ich małżeństwo też się rozpadło, a druga żona opowiadała w mediach o swoim nieszczęściu. Teraz Kazimierz pochwalił się nową młodszą narzeczoną.
Czw. 2 listopada
"Wyszłam za mąż za mężczyznę starszego o 25 lat, a teraz żałuję. Myślałam, że życie u boku starszego mężczyzny to bajka, a tu niespodzianka! Nie układa nam się w małżeństwie - jesteśmy raczej jak ojciec i krnąbrna córka niż jak mąż i żona, a do tego jeszcze bez pomocy wychowuję jego dziecko... Najchętniej bym się rozwiodła, ale... bardzo się tego boję, bo mój mąż jest na rencie! Ten stary drań powiedział, że jak tylko wyskoczę z pozwem rozwodowym, to on już się postara... Nie wiem, co robić, pomóżcie".
Czw. 2 listopada
Najnowsze