Kate Rozz, była żona Piotra Adamczyka, była utrzymanką? W końcu odpowiedziała!

Teraz Rozz powróciła i udzieliła głośnego wywiadu w "VIVIE", w którym wyznała m.in, dlaczego rozstała się z aktorem.

Każdy aktor - i nie mówię tego w negatywnym znaczeniu - jest egoistą, osobą skupioną na sobie, bo ten zawód tego wymaga, jeżeli oddajesz mu się w całości. A Piotr jest jednym z największych szanowanych polskich aktorów. Jednak mnie było trudno z tym, że ja i moje dziecko jesteśmy na drugim planie - wyznała.

Rozz nawiązała też do krążących plotek, jakoby wcześniej była utrzymanką.

Utrzymywał mnie mój mąż, ojciec Mii. Gdy się poznaliśmy, byłam młoda, ale zarabiałam, urządzałam eventy w Polsce, pracowałam jako modelka. W tamtych czasach to były genialne pieniądze. W raczkującej demokracji płacono żywą gotówką. Zaczęliśmy wspólne życie, urodziłam Mię, dużo siedziałam w domu. Mąż pracował. Ale trudno mówić o utrzymaniu, to było życie we wspólnym związku. Rok pod urodzeniu Mii zaczęłam prowadzić stajnię. Oboje z mężem dużo jeździliśmy konno, znam się na tym. Więc zarabiałam nawet na macierzyńskim.

Rozz odpowiedziała też na pytanie, z czego się utrzymuje.

Często słyszę pytanie, jak zarabiam na życie. Moja kolekcja bikini sprzedaje się. Mam też udziały w firmie, która ma dużą wartość. Dawno temu dobrze zainwestowałam pieniądze. Raz do roku dostaję dywidendę. Wystarcza na życie.

Rozz w wywiadzie chciała zapewnić, że jest zaradną bizneswomen, ale w istocie przyznała, że... żyje z raz zainwestowanych pieniędzy i tak naprawdę wcale nie musi już pracować. Cóż... takiej to dobrze? Zobaczcie zdjęcia.