Magdalena Dusza ma nietypowe zwierzątko domowe. Misiek to gigantyczny ślimak afrykański, uratowany ze sklepu zoologicznego, gdzie był trzymany w nieludzkich warunkach:
Trzymali go w bardzo małym pojemniku, w środowisku o niedostatecznej wilgotności, co bywa zabójcze dla ślimaków, był zarobaczony, z uszkodzoną skorupą - opowiada właścicielka.
Magda, mieszkanka Krakowa i bohaterka reportażu w "Story Trender", ślimaki kochała od dziecka. Widok Miśka - jak później go nazwała - bardzo ją zasmucił. Sądziła, że zwierzak nie przeżyje nocy, a będąc okazem rzadkiego gatunku kosztował sporo.
Nie chciałam płacić za martwe zwierzę - mówi po latach.
Jednak do sklepu wróciła i zabrała Miśka do domu. Troską i fachową opieką doprowadziła go do formy. A teraz uwielbia brać go na ręce i siadać z nim na kanapie w salonie. Założyła swemu ulubieńcowi nawet fanpage.
Internet jednak bywa okrutny i Magdalena spotyka się z komentarzami, że jej przyjaciel jest "obrzydliwy". Przykre i niesprawiedliwe, bo zdaniem swojej pani, Misiek byłby dla wielu z nas niezrównanym towarzyszem:
[Ślimaki] są takie powolne i majestatyczne, że obserwowanie ich koi nerwy. Dlatego zaleciłabym każdemu takie zwierzę - twierdzi.
Ale zanim pobiegniecie do sklepu po swojego ślimaka, najpierw zobaczcie, jak wygląda ta niezwykła przyjaźń!