Magda Frąckowiak: Nie chodzę z Lagerfeldem na ploty

Magda Frąckowiak: Nie chodzę z Lagerfeldem na ploty

Eustachy Bielecki: Tysiące dziewczyn marzy o wybiegu. Udaje się nielicznym. Należysz do tych drugich...

Reklama

Magda Frąckowiak: Bez przesady. Mam jeszcze wiele do zrobienia (śmiech). A tak na poważnie, to poświęciłam modellingowi 10 lat pracy. 10 lat konsekwentnej, mozolnej, czasem niewdzięcznej harówki. To bardzo długi proces. Ciężko podać jedną regułę, najpoprawniejszą receptę na osiągnięcie sukcesu w tej branży. Dobry agent, konsekwencja, dużo szczęścia... Wbrew pozorom nie liczy się tylko uroda, ale także osobowość. Powinnaś wierzyć w siebie bardziej, niż inni.

Pracowałaś dla Diora, Chanel. Całe życie w rozjazdach. Wieczorami pokazy, nocą - aftery... Masz w ogóle czas, by się wyspać?

Wyspać się? Hmm, czasem... ale nie zdarza się to często. Życie modelki to nie tylko wybieg i dobre ciuchy. Często są to samotne godziny spędzone w samolocie, w hotelu. Nie jest to łatwa praca. Ale ma także dużo swoich zalet, smaczków. Miałam okazję, zaszczyt pracować z tymi największymi - McQueen, Lagerfeld, Galliano. Mimo wszystkich trudności, polecam swój zawód.

A nie miałaś kiedyś takich myśli, by to wszystko rzucić. Zamieszkać na stałe w jednym miejscu, wyjść za mąż i pracować w... korporacji (śmiech)?

Ja i korporacja? Nie wyobrażam sobie. Czasami mam momenty zwątpienia. Szczególnie w czasie fashion weeków. To jest jakaś masakra. Mało śpię, nie mam czasu na nic. Jeszcze te przymiarki w Paryżu do 3. nad ranem... Wtedy zastanawiam się nad przebranżowieniem się. Z drugiej strony, kiedy to wszystko się kończy i mam chwilę odpoczynku, te myśli znikają.

I wracasz ponownie na plan...

Dokładnie. Brakowałoby mi tego. Nie nadawałabym się na pracę w biurze.

A co z planami na przyszłość. Lata mijają...

Myślałam nad tym. Teraz pracuję nad jednym projektem. Zobaczymy, czy się uda. Zawsze sobie mówię - jeszcze rok i kończę. Nie jest to jednak takie łatwe. Naprawdę! Okazuje się, że przychodzą nowe prace, lepsze sesje, ciekawsze wyjazdy. Świat mody jest bardzo mały - kilku dobrych projektantów, stylistów, fotografów, modelek... jesteśmy prawie jak rodzina. Cieszę się chwilą.

Jest takie przeświadczenie, że branża mody jest najbardziej zmanierowaną, sfochowaną, fałszywą. Co jeszcze...

... liczy się pieniądz, wszyscy są źli. Tak, tak, słyszałam wiele mitów na ten temat. To nieprawda. Chociaż - jak wiadomo - ile ludzi, tyle opinii. Spędzam z nimi tak dużo czasu, że siłą rzeczy przyjaźnię się z tymi sfochowanymi (śmiech). Mam wiele przyjaciółek - Anja Rubik, Ania Jagodzińska, Kasia Struss. Zaledwie kilka Polek tym się zajmuje na skalę światową. Przyjaźnię się z fotografem Richardsonem. Z nim praca to czysta przyjemność.

Lagerfeld?

Z nim relacje są raczej zawodowe. Oczywiście, jest bardzo miły, ciepły. Martwi się, czy jest nam zimno na sesjach. Czy jesteśmy głodne. Jest człowiekiem renesansu. Ma swoją wizję, żyje w swoim świecie. Nie zadzwoniłabym jednak do niego, gdy chciałabym wybrać się na ploty.

Zauważyłem, że jesteś bardzo chuda...

... chcesz zapytać, czy coś jem (śmiech). No tak, bardzo dużo dziennikarzy chce mnie mianować anorektyczką. Nie poddaję się. Nie jestem! Nie mam anoreksji. Muszę odżywiać się, by mieć siłę pracować. Zawsze podkreślam, to nie jest łatwy zawód. Dziewczyny, pamiętajcie (tu Magda zwraca się do kilkudziesięciu młodych modelek, które nabożnie przysłuchiwały się naszej rozmowie) pracujemy swoim wymiarami. Jeśli nie potraficie panować nad ciałem, ta praca nie dla was.

Rozmawiał Eustachy Bielecki

Reklama
Reklama