-
Gość odsłony: 8778
Jak znaleść psychologa dla adoptowanego dziecka?
Adoptować i co dalej? Adoptowaliśmy z mężem 2 dzieci 6- letnią dziewczynkę i 5-letniego chłopca. Kochane, ładne i mądre dzieciaki. Jednak pochodzą z rodziny patologicznej, gdzie był alkohol i przemoc w szerokim znaczeniu. Po 3 miesiącach pobytu dzieci w domu mimo mojego doświadczenia pedagogicznego nie damy sobie rady bez pomocy psychologa. Może ktoś zna dobrego psychologa z Kielc lub Częstochowy, który zajmował się pracą z dziećmi po "przejściach". Bardzo bym prosiła o pomoc. Renata[ Dodano: Sro 09 Sty,23:21 ]:| Witam ponownie. Z braku wiadomości wnioskuję,że albo nikt nie adoptuje dzieci albo nikt nie ma problemów jak tylko jaCzasami ręce mi opadają z bezradności. Nikt nie chce mi pomóc ?
Pewnie temat teraz już mało aktualny, ale może komuś pomogę:
zacznij od lektury:
"Wychowanie zranionego dziecka" Keck, Kupecky
"Adopcja i przywiązanie"
Największy wpływ na dziecko macie Wy, rodzice i to wy we współpracy z terapeutą powinniście się konsultować :)
lol Serdeczna dzięki za odpowiedź! Piszesz "Najlepszym wyjściem będzie zwrócenie sie do psychologa z domu dziecka,z którego są dzieci.On najlepiej zna ich sytuację jak i same dzieci.Jeśli ten nie pomoże to powinien dać namiary na innego,leży to w jego obowiązku bądź pedagoga." Nie mogę na to liczyć. Po pierwsz jest to daleko od mojego domu. Po drugie: :o w czsie kontaktu z dziećmi w domu dziecka (to była moja 4 wiztya u nich ) zuważyłam reakcje tak jakby obronne dzieci na szybsze ruchy mich rąk np. w czase podawania im czegoś. Zasugerowałam pani psycholog, że prawdopodobnie dzieci były bite, a pani na to "MOŻLIWE" wzruszając ramionami. Próbowałam w ośrodku adopcyjnym ale bez echa. Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie. Serdecznie pozdrawiam! :D
lol Serdeczna dzięki za odpowiedź! Piszesz "Najlepszym wyjściem będzie zwrócenie sie do psychologa z domu dziecka,z którego są dzieci.On najlepiej zna ich sytuację jak i same dzieci.Jeśli ten nie pomoże to powinien dać namiary na innego,leży to w jego obowiązku bądź pedagoga." Nie mogę na to liczyć. Po pierwsz jest to daleko od mojego domu. Po drugie: :o w czsie kontaktu z dziećmi w domu dziecka (to była moja 4 wiztya u nich ) zuważyłam reakcje tak jakby obronne dzieci na szybsze ruchy mich rąk np. w czase podawania im czegoś. Zasugerowałam pani psycholog, że prawdopodobnie dzieci były bite, a pani na to "MOŻLIWE" wzruszając ramionami. Próbowałam w ośrodku adopcyjnym ale bez echa. Jeszcze raz dziękuję za zainteresowanie. Serdecznie pozdrawiam! :D
Podobne tematy