-
Raspberry Swirl odsłony: 21353
Czy często myślicie o Waszej pierwszej miłości?
Czy czesto zdaża wam sie myslec o swojej pierwszej wielkiej młodzieńczej miłości? Wg jakis tam statystyk, panowie myśla o tym znacznie częściej niz nam się wydaje ;)
A ja opowiem o finalne mojej sprawy. Zaczaiłam się na NK na chłopaka którego poznałam hohoho 100 lat temu na wczasach. Przez już dziesiąt lat zastanawiałam się , czy mnie pamięta, i jak wygląda. Założył konto nie dawno, na razie bez zdjęcia i chyba tam nie zagląda bo ma 16 znajomych od b dawna. Nieśmiało napisałam mu wiadomość czy był tu i tu , wtedy i wtedy. Chociaż minęło juz parę miesięcy nigdy mi nie odpisał. Myślę ,że albo o mnie zapomniał albo nie chce odświeżac znajomości. Byłam b rozczarowana no ale juz od dawna jestem w szczęśliwym związku , mam dzieci więc poradze sobie z tym ;) Konkluzja jest chyba taka ,że nie zawsze kochają ( lubią, pamiętają) nas ludzie których my darzyliśmy jakimś tam uczuciem
OdpowiedzJa mam chyba najbardziej skomplikowana sytuacje Chlopak ktorego kochalam od 4 klasy podstawowki (bez wzajemnosci :( )dopiero po 18 latach dostrzegl we mnie cos,ale teraz to jest juz za poznow,bo mamy dzieci,rodziny... Spotkalismy sie na spotkaniu klasowym,"nadawalismy"na tej samej fali,w sumie caly czas rozmawialismy tylko razem .Czesto mysle o nim,alena dalszy krok bym sie nie zdecydowala-balabym sie wszystkiego zepsuc.Poza tym sni mi sie czesto...
Odpowiedz
Yfi napisał(a):
Czy ktoras z Was wybrala sie kiedys na takie spotkanie? Jakie wrazenia?
Ja sie wybralam...I to juz kilka razy ;)
W moim przypadku czesc magii zostala... Dalej potrafimy przegadac pol nocy i wracac do domu nad ranem z poczuciem,ze jeszcze mnostwo zostalo do powiedzenia. Za pierwszym razem spotkanie bylo na poczatku troche dziwne- takie sondowanie czy to po 5-6 latach ta sama osoba itp... W sumie nasz zwiazek opieral sie na wieloletniej przyjazni,wiec pewnie dlatego wciaz znamy sie dobrze
Ze wzgledu na P. (mojego meza juz za 1,5miesiaca!) i jego dziewczyne nie spotykamy sie jednak zbyt czesto... regularnie wymieniamy maile i zdjecia...czasami jakies piwo...
Yfi napisał(a):
Czy ktoras z Was wybrala sie kiedys na takie spotkanie? Jakie wrazenia?
Zgłaszam się, ja się wybrałam. Najmniej rozsądne w tym było to , że w tym czasie mój chłopak nocował u moich rodziców, a najbardziej rozsądne było to że wziełam na to spotkanie także moja przyjaciółkę.
Ogólne wrażenia: raczej rozczarowanie, szłam na to spotkanie tak podjarana jak mało kiedy...a później okazało się, że jak w słowach piosenki...."...ten klimat ten luz...nie wrócą już".
Nie żałuje. Myśle tylko, że każda z nas w pewnym sensie idealizuje pierwsze uczucie (ale nie faceta) i chce aby ten niesamowity klimat pierwszego zakochania powrócił choć na moment. Niestety pewne "stany" mijają nieodwracalnie! NA NASZE SZCZĘŚCIE!
Ja np.wiem, że mój mąż byłby baaardzo nieszczęśliwy, gdybym umówiła się na piwo z jakimś byłym chłopakiem, a już szczególnie z byłą wielką miłością.
I to nie dlatego, że jest chorobliwie zazdrosny (bo na szczęście nie jest), ani nie dlatego, że nie ma do mnie zaufania (bo ma dzięki Bogu), ale mimo to byłby nieszczęśliwy...
A nie widzę powodów abym miała unieszczęśliwiać kogoś tak mi bliskiego, jak mój własny, kochany mąż, więc na pewno bym sobie odpuściła takie spotkanie.
Wiem, ze taka opcja jest!
Nie bede Wam owijala w bawelne, nie chce udawac. Wiem, co powinnam, wiem jak powinnam to zalatwic, ale po prostu mam wsciekla ochote isc sama, napic sie piwa, przegadac cala noc... Powspominac czasy beztroski...
Mam nadzieje, ze mi przejdzie.
Czy ktoras z Was wybrala sie kiedys na takie spotkanie? Jakie wrazenia?
Moznaby isc we 4ke na to piwo - Ty z mezem on z dziewczyna.
Odpowiedz
DobraC napisał(a):no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
zgłaszam sie ;D może nie na samym początku, ale rzeczywiscie szukałam:) wpisałam kolege, w którym podkochiwałam sie jako 13-16tolatka ;) i znalazlam fotke, wyprzystojniał i w ogole ;D hi hi ;) ale raczej nie wspominam. i przyspieszonego bicia serca nie wywołuje ;)
Jesli wspominam, to pierwszy zwiazek, ktory byl bardzo trudny-jednakze nie na zasadzie czysto wspominkowej, tylko jesli komus przydarza sie podobna sytuacja i chce doradzic (albo wrecz odradzić), to wtedy nawiazuje w rozmowie itp. No i kiedy sie za mna wloką konsekwencje tego zwiazku-bo niestety, wywołał (a kolejny pogłębił;/) u mnie spustoszenie w samoocenie i ogolnie w psychice:///. Czasem po prostu zaluje, ze tamto mialo miejsce, bo bym byla teraz pogodniejszym i odporniejszym psychicznie czlowiekiem, bo mam swiadomosc, jaki zly wplyw na mnie tamto wywarło. Człowiekowi wybaczyc mozna, ale nie da sie zrobic "delete" w mozgu i zapomniec, ze cos tam kiedys mialo miejsce, szczegolnie, jesli nasyfiło w zyciu.
Niemniej jednak czesto do tego nie wracam, powiedzialabym, ze raczej bardzo rzadko-BO PO CO? :). Mimo to jakos tak mam, ze nie chcialabym tych swoich bylych gdzies na ulicy spotkac i sie wplatac w jakas rozmowe nie dlatego, ze cos tam jeszcze sie tli, bo nic do nich nie czuje, tylko to, ze kojarza mi sie negatywnie, niestety, jak i ze oboje byli dosc specyficzni, wiec mnie taka rozmowa wprowadza w zaklopotanie;/
Do wspominania to ja mam cudne chwile z obecnego zwiazku i bardzo czesto mnie na takie wspominki bierze :heart: :D =)))))))))))
a co do pytania o spotkanie-ja bym zostala w domu.
melasia1980 napisał(a):Nie ryzykowałabym....lepiej nie kusić losu :)Zgadzam się z przedmówczynią!
OdpowiedzA do mnie odezwal sie facet, w ktorym bylam po szczeniacku zakochana jakies 15 lat temu!!!! Przeklikalismy cala noc, upilismy sie razem (ja przed swoim kompem w domu, on u siebie), powiem Wam, ze gadalo sie fantastycznie... Jest propozycja spotkania tym razem w realu - niewinnie - na piwo! Mam duza ochote, w koncu to tylko pifko, ale ... nie wiem, czy powinnam (ja mam meza, on dziewczyne). Moze nie warto kusic losu!Ale ochota jest GIGANTYCZNA ;))))))) Co o tym myslicie? Czy Wy byscie sie wybraly?
Odpowiedz
PS. Nigdy, przenigdy nie miałam filmowego idola. Nie miałam się zakochać w ekranie. Teraz widze, że ja chyba jakiś odmieniec byłam.
I nie widziałam ani jednego odcinka Beverly Hills 90210 (szkoda...)
...pierwsza miłość...tego się nie zapomina!
Zawsze będę go wspominać z sentymentem! I choć nie żałuję, że się rozstaliśmy (gdyby los dał nam jeszcze jedną szansę, nigdy bym do niego nie wróciła i cierpliwie czakałabym na swojego męża) to mam jakąś usilną potrzebę podglądania jego zycia. Muszę wiedzieć co u niego.
...i tylko z totalnego oszołomienia nie jego pierwszego szukałam przez naszą klasę.
Kiniak napisał(a):Moją Janek z kreskówki Delfin Um :lizak: Chyba go nie ma na naszej-klasie lol
Moją też lol To niesamowite zakochac sie w postaci z kreskówki
Kiniak napisał(a):
z pancernych to Grigorij mi grał w duszy ;)
Dziś przyznaję po latach, że Grigorij najprzystojniejszym pancerniakiem był ;)
Ale wtedy, 30 lat temu, wolałam Janka... Choć nie był taki silny jak Gustlik... Ehhhh... ;)
(Tylko w Czereśniaku chyba nikt się nie kochał )
Oleta napisał(a):Kiniak napisał(a):poohatka napisał(a):Nabla, to i tak nieźle - moją był diesnejowski książę Eryk z Małej Syrenki :o lol
Moją Janek z kreskówki Delfin Um :lizak: Chyba go nie ma na naszej-klasie lol
A nie Janek Kos z "Pancernych"?!! ;) Taki był fajny... Do dziś nie rozumiem, czemu wybrał Marusię zamiast Lidki... lol
z pancernych to Grigorij mi grał w duszy ;)
Oleta napisał(a):
A nie Janek Kos z "Pancernych"?!! ;) Taki był fajny... Do dziś nie rozumiem, czemu wybrał Marusię zamiast Lidki... lol
Oleta, bo Lidka to wredna była i knuła po kątach - a Marusia taka prosta, uczciwa dziewucha, co nawet dla Janka między drzewkami koło szpitala tańczyła... 8)
fagih napisał(a):Pierwsza wielka miłość była... w przedszkolu.
Moja tez. Ale bez wzajemności z jego strony. On już nie zyje od paru lat. Zginąl w wypadku samochodowym.
Kiniak napisał(a):poohatka napisał(a):Nabla, to i tak nieźle - moją był diesnejowski książę Eryk z Małej Syrenki :o lol
Moją Janek z kreskówki Delfin Um :lizak: Chyba go nie ma na naszej-klasie lol
A nie Janek Kos z "Pancernych"?!! ;) Taki był fajny... Do dziś nie rozumiem, czemu wybrał Marusię zamiast Lidki... lol
poohatka napisał(a):Nabla, to i tak nieźle - moją był diesnejowski książę Eryk z Małej Syrenki :o lol
Moją Janek z kreskówki Delfin Um :lizak: Chyba go nie ma na naszej-klasie lol
Pierwsza wielka miłość była... w przedszkolu. Jego bili a ja go broniłam 8)
Potem chodzilismy za rączki a za nami wołali: "Jacek i Barbara, zakochana para"
Pamiętam jak się tacie pochwaliłam podczas odprowadzania rano do przedszkola, że mam narzeczonego lol
Nabla, to i tak nieźle - moją był diesnejowski książę Eryk z Małej Syrenki :o lol
A ogólnie - zawsze zakochiwałam sie nieszczęśliwie - dopóki nie spotkałam mojego męża. I bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw, jeden był pomyłką, o drugim wiedziałam że nie chciałabym z nim być dość długo, co nie przeszkadzało mi się w nim durzyć, a trzeci był kompletną pomyłką i cieszę się ogromnie że mnie ominęła przyjemność związku z nim. 8) Za to mój mąż jest moją pierwszą wielką i odwzajemnioną miłością - prawie od pierwszego wejrzenia. 8)
kkarutek napisał(a):Nabla :supz: A sprawdziłaś czy jest na naszej-klasie? lol
Ty nieczuła babo! On nie żyje!
Tydzień ryczałam.
O bogowie, przypomniało mi się... moją pierwszą miłością był...
... Winetou :o
Fakt że jednym z pierwszych nazwisk wpisywanyych w opcje "szukam" było nazwisko mojego byłego heheh i znalazłam ....jego i jego żonę ....przynajmniej wiem jak teraz wygląda i że ma cókę ..i ciekawi mnie czy on też mnie szukał i zaglądnął na mój profil......wspomnienia.....
Odpowiedz
Jedza napisał(a):A wracając do pierwszego pytania: myslicie, że faceci tez tak mają?? Czy tez z sentymentem wspominają (nas oczywiscie ;) ) jako swoje pierwsze, wielkie i niezapomniane miłości?
Czy to tylko my jestesmy takie naiwno - sentymentalne? Jak pytam męża i kolegów to oczywiście mówią, że nie, że absolutnie, że jaka tam pierwsza miłość...ale z drugiej strony jakby mnie ktoś wprost zapytał to tez bym sie wyparła ;))))
Ostatnio spotkałam się ze swoim t.zw.chłopakiem, z którym spotykałam się będąc w podstawówce. Przesiedzieliśmy pół nocy i gadaliśmy. Było miło. I właśnie mi powiedział, że nadal ma do mnie sentyment i że byłam dla niego kimś ważnym lol
Więc chyba też im się zdarza ;)
Czy myślę? Już nie. Ale był w moim życiu taki moment, że o tym pierwszym trudno mi było zapomnieć i myślałam, że nigdy mi się to nie uda. Zresztą on miał podobnie - taki to był toksyczny związek 8) Teraz mam do tego dużo zdrowsze podejście: nie udało nam się, bo nie mogło się udać, nie pasowaliśmy do siebie i tyle, nie ma za czym płakać.
I już nie myślę. Czasem natknę się na niego gdzieś w necie, z ciekawości poczytam, co tam u niego, czym się zajmuje itd., ale nic więcej nie chodzi mi po głowie.
A mi mój były śle smski, i telefonuje. Nie widzę w tym nic złego. Nie mam zamiaru zdradzać męża, a były to taki sam chłop /kolega jak każdy inny.
Odpowiedz
lalka_Go napisał(a):Kiniak napisał(a):DobraC napisał(a):no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
Była mojego męża
i była mojego tyż
najpierw kazała swojej siostrze go odszukać a potem napisała z konta męża rzucając teksty w stylu "słonko"
R. jej nie odpisał bo stwierdził że chyba jest nienormalna a ona na drugi dzień (tuż przed świętami) znowu z konta męża zaczęła rzucac żale że jej mąż przeczytał co ona napisała, że ona ma dość jego zazdrości, że cały czas myśli o R.-swoim słoneczku, że chce odejść od męża ale nie ma gdzie itp. :o
masakra :D
wygladało to tak jakby oczekiwała że R. wsiądzie na białego rumaka, zostawi swoją rodzinę, ją zabierze od męża i razem spędzą wesoło święta :D
Była mojego męża mniej więcej co miesiąc smaruje mu mejle. Niby bez podtekstów ale tu go zaprosi na urodziny, tu na imieniy, tu na inną imprezkę, opisze swoje wakacje i wyśle zdjęcia no po prostu szlak mnie trafia. M jej nie odpisuje ale ona się nie zraża
Raspberry Swirl napisał(a):Czy czesto zdaża wam sie myslec o swojej pierwszej wielkiej młodzieńczej miłości? Raspberry Swirl napisał(a):
pewnie, ze sie zdarza. na tej samej zasadzie, co frapuje mnie caly czas gdzie sie podziewa pewna Karolina Z, moja pierwsza przyjaciolka, z ktora sie znalysmy od zlobka :D albo Marcin K, ktory mial zadatki na mistrza olimpijskiego w stylu motylkowym. :D nie powiem o Dudku mysle czesciej, przez Googla probowalam znalezc, ale zbieznosc nazwisk mnie dobila ilosciowo :D:D:D
Raspberry Swirl napisał(a):Wg jakis tam statystyk, panowie myśla o tym znacznie częściej niz nam się wydaje ;)
oczywiscie! gdzie znajdzie taki drugi ideal jak ja ;)
lalka_Go napisał(a):Kiniak napisał(a):DobraC napisał(a):no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
Była mojego męża
i była mojego tyż
No właśnie! Dlatego jednak się tam nie zaloguję i już! Nie ma co odgrzewać starych spraw...
Nabla napisał(a):Coż, ja na myśl o pierwszej miłości dostaję odruchu wymiotnego.
Cóż, może nie aż tak, ale jest jeden ( juz pan) w którym kochałam sie na zabój a na którego teraz patrzec nie mogę. Gust sie zmienia, kiedys uwielbiałam Mambe teraz wole czekoladę Wedla a Mamby nie tknę
Kiniak napisał(a):DobraC napisał(a):no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
Była mojego męża
i była mojego tyż
najpierw kazała swojej siostrze go odszukać a potem napisała z konta męża rzucając teksty w stylu "słonko"
R. jej nie odpisał bo stwierdził że chyba jest nienormalna a ona na drugi dzień (tuż przed świętami) znowu z konta męża zaczęła rzucac żale że jej mąż przeczytał co ona napisała, że ona ma dość jego zazdrości, że cały czas myśli o R.-swoim słoneczku, że chce odejść od męża ale nie ma gdzie itp. :o
masakra :D
wygladało to tak jakby oczekiwała że R. wsiądzie na białego rumaka, zostawi swoją rodzinę, ją zabierze od męża i razem spędzą wesoło święta :D
ja tam żadnych nazwisk nie szukałam. R. też nie.
co było a nie jest nie pisze się w rejestr... czy jakos tak lol
O moje 'pierwsze miłości' ( ileż ich było ?)hehe :) jakoś się nie martwię.
Ci stateczni już panowie to dawni koledzy ze straszej klasy, sąsiedzi itp więc zdarza mi się na nich natknąć czasami.
I poza usmiechem i 'cześć' nawet wiele ze sobą nie rozmawiamy, bo to już tyle lat minęło.
Jest za to jeden taki facet, żadna miłość, raczej bardzo bliski znajomy, ktorego obiecałam sobie, że na naszej-klasie nie poszukam. Puszka Pandory...
Nabla napisał(a):Coż, ja na myśl o pierwszej miłości dostaję odruchu wymiotnego.
No az tak to nie mam (bo - jak to napisała któraś z dziewczyn - to były raczej zauroczenia niż prawdziwe miłości) ale takie uczucie ulgi, októrym już wspomniałam - owszem!
Coś w stylu "O rany, co ja w nim widziałam?!" albo "Kurcze, dobrze, że zmądrzałam i gust mi się zmienił!" ;) ewentualnie "Fajny gość, interesujący, ale zupełnie nie dla mnie - dobrze, że się na czas odkochałam"!
mika9983 napisał(a):ja też wyszłam za moją pierwszą wielką miłość. znamy się od dziecka, po szkole podstawowej ja się wyprowadziłam z miasta w którym m ieszkaliśmy, zerwaliśmy ze sobą... mieliśmy swoje życie... aż tu na drugim roku studiów spotkaliśmy się bo ja pojechałam na wakcje do przyjaciółki z dzieciństwa i miłość odżyła na nowo lol małżeństwem jesteśmy od września 2007
ciekawa historia lol
ja też wyszłam za moją pierwszą wielką miłość. znamy się od dziecka, po szkole podstawowej ja się wyprowadziłam z miasta w którym m ieszkaliśmy, zerwaliśmy ze sobą... mieliśmy swoje życie... aż tu na drugim roku studiów spotkaliśmy się bo ja pojechałam na wakcje do przyjaciółki z dzieciństwa i miłość odżyła na nowo lol małżeństwem jesteśmy od września 2007
OdpowiedzCoż, ja na myśl o pierwszej miłości dostaję odruchu wymiotnego.
OdpowiedzMoja pierwsza wielka miłość powiedziala mi że chce odejść ode mnie.............
Odpowiedz
Kiniak napisał(a):E a mnie nie rajcuje przeszłość i powiem szczerze, lekko mnie denerwuje podejście pt. z pulsującym sercem szukam byłego. No chyba że obecny nie spełnia oczekiwań, a po byłym zostały w mózgu gorące pierniczki w lukrze.
E tam ;-) Ja tam bym nie przesadzała z tym "pulsującym sercem". To bardziej taki rodzaj sentymentu i ckliwego rozrzewnienia jaki mam do: pierwszego psa, pierwszego samodzielnego pokoju na studiach, z dala od rodziców, pierwszych kolonii w Sanoku i pierwszej samodzielnie zarobionej złotówki...
To była jakaś tam część mojego życia, w danym momencie najwazniejsza na świecie, więc jakiś tam właśnie "sentyment" mi pozostał...
Jedza napisał(a):A wracając do pierwszego pytania: myslicie, że faceci tez tak mają?? Czy tez z sentymentem wspominają (nas oczywiscie ;) ) jako swoje pierwsze, wielkie i niezapomniane miłości?
kiedyś robiono badania i okazało się, że panowie najczęściej dawali swoim córkom na imię tak jak miały ich pierwsze miłości :) ale te czasy chyba już minęły, bo teraz mamusie są na tyle wyzwolone, że mogłyby mężowi nieźle dopiec za taką samowolkę :P
E a mnie nie rajcuje przeszłość i powiem szczerze, lekko mnie denerwuje podejście pt. z pulsującym sercem szukam byłego. No chyba że obecny nie spełnia oczekiwań, a po byłym zostały w mózgu gorące pierniczki w lukrze.
Odpowiedz
Jedza napisał(a):A wracając do pierwszego pytania: myslicie, że faceci tez tak mają?? Czy tez z sentymentem wspominają (nas oczywiscie ;) ) jako swoje pierwsze, wielkie i niezapomniane miłości?
Ja nie myślę, ja wiem :) Czytałam artykuł ,że panowie często dumaja o miłościach z lat młodzieńczych. Jesli chodzi o naszą-klasę (dzis przerwa do 13.00 ) oczywiście ,że pierwsze co to wklepałam w wyszukiwarkę to dawne sympatie.
Alma_ napisał(a):Nie. Było parę "miłości" przez mężem, ale żadna nie wywołuje dziś u mnie przyspieszonego pulsu ani kołowatości języka :lol:
Ja nawet nie nazwałabym tego miłosciami, raczej szczeniackimi zauroczeniami. Pewnie bym ich nawet nie poznała ;o)
A w naszej-klasie nie jestem nawet zarejestrowana...
A wracając do pierwszego pytania: myslicie, że faceci tez tak mają?? Czy tez z sentymentem wspominają (nas oczywiscie ;-) ) jako swoje pierwsze, wielkie i niezapomniane miłości?
Czy to tylko my jestesmy takie naiwno - sentymentalne? Jak pytam męża i kolegów to oczywiście mówią, że nie, że absolutnie, że jaka tam pierwsza miłość...ale z drugiej strony jakby mnie ktoś wprost zapytał to tez bym sie wyparła ;-))))
No ja wspominam to co było, chociaż ostatecznie okazało się klapą i poprzestaliśmy na przyjaźni.
No ale przyznam, że pierwszy raz zakochałam się w siódmej klasie podstwawówki i trwało to sześć lat. Było, minęło i zaraz potem poznałam mojego męża obecnego :)
uuu , ja zaczęłam od starych miłości - jako pierwsze...
choć mam męża czasem i tak wspominam jak to było kiedyś i jak platonicznie :)
odnalazłam sporo moich byłych i miłości i przyjażni na naszej klasie.... ale nie piszemy do siebie.. lepiej nie prowokować :D 8)
Moją pierwszą_wielką_(platoniczną)_miłość spotykam dość regularnie. Jednak miłość_obecna kompletnie wyparła i pierwszą i kolejne :).
Odpowiedz
DobraC napisał(a):no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
Była mojego męża
DobraC napisał(a):no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
Czytałam nawet, że ten (i inne tego typu portale) przyczyniają się do większej liczby rozwodów. Ktoś spotyka po latach dawną, młodzieńczą miłość i...
Ale ja prawdę mówiąc, gdy myślę o moich "szczeniackich" miłościach, czuję wielkie uczucie ulgi - o kurcze, jak dobrze, że w tym lub tamtym związku nie utknęłam...
:) Jasne, ale ja codziennie się koło tej miłości budzę. lol Poznaliśmy się, jak mieliśmy po 15 lat, więc na inne miłości nie mieliśmy czasu. ;)
Odpowiedz
Nie wiem czy moge to nazwac wielka miloscia.
Mialam okolo 15 lat - spotykalismy sie z przerwami okolo 2 lat ... bylo burzliwie,bo to szczeniacki wiek ;)
Ale wspominam go z wielkim sentymentem.
No coz ... na naszej-klasie go niestety nie znalazlam,ale moj brat mial kontakt z nim kiedys(i jego wtedy jeszcze dziewczyną) i dzieki temu znalam dane jego ...zony :o .
Ma piekna zone i cudne dziecko :o . A mial tak zle skonczyc ;)
Pamietam,ze spotykalam sie z nim czesto po kryjomu,bo moja mama byla nauczycielka w podstawowce do ktorej chodzilismy i byl on jednym z najgorszych uczniow ..a ja swiadectwa z paskiem,wiec sie wstydzila.
Po cichu licze na to,ze skoro jego zona sie zarejestrowala to moze namowi swojego meza na to samo ;) tak jak ja swojego namowilam - chociaz jego nasza-klasa nie wciagnela tak jak mnie.
Ja też pamiętam, nawet czasem na niego przypadkiem wpadnę... kiedyś, po 6 latach milczenia, przegadaliśmy całą noc w parku. Gdybym mogła dziś zrobić to samo, nie namyślałabym się ani chwili. Choć właśnie planuję ślub z kim innym
Odpowiedz
DobraC napisał(a):no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
Może nie jako pierwsze, ale pierwszego dnia na pewno lol
Tak i owszem i nie tylko tą pierwszą, te kolejne również ;) mimo, że
DobraC napisał(a):ta "ostatnia" milosc przycmila wszystkie pozostale...
Nie da się wyrzucić z pamięci tamtych chwil.
no ba 8) przyznac sie - ktora zaczela przeszukiwanie portalu nasza-klasa od wpisania nazwisk przyspieszajacych kiedys bicie serca? :)
zdaza mi sie gdy jade do rodzicow i przegladam szpargaly. na codzien, czesto - nie, moze dlatego ze ta "ostatnia" milosc przycmila wszystkie pozostale...
Podobne tematy