Pokazali, jak przyszedł na świat ich martwy synek. Wideo, pomyślane jako prywatna pamiątka, pomaga tysiącom rodziców przeżyć żałobę

Pokazali, jak przyszedł na świat ich martwy synek. Wideo, pomyślane jako prywatna pamiątka, pomaga tysiącom rodziców przeżyć żałobę

Aimee i Tyson Waters są vlogerami - pokazują swoje życie w formie filmików, które publikują na YouTube'ie. Więc w zasadzie to nic dziwnego, że chcieli udokumentować narodziny swojego dziecka. Przypadkiem sfilmowali jego śmierć.

Reklama

To wideo najpierw miało być kolejnym z serii o Becketcie - upragnionym synku pary. Wcześniej małżonkowie długo leczyli się z powodu bezpłodności. Ciąża Aimee była spełnieniem marzeń. Para wszystko świętowała na vlogu: test ciążowy, ujawnienie płci dziecka, jego imienia...

Na tym wideo Aimee z początku jest roztrzęsiona - choć tłumaczy się, że jest tylko "neurotyczną przyszłą mamą". Przestała wyczuwać ruchy dziecka, więc jedzie do szpitala sprawdzić, czy wszystko w porządku.

Kolejna scena to wnętrze szpitala. Watersom podoba się to miejsce i planują, że to tutaj Aimee będzie rodzić.

Za jakieś 14 tygodni - precyzuje przyszła mama.

Ponieważ lekarka nie wyczuwa tętna płodu, czekają na USG.

Kolejna scena przedstawia rozpacz rodziców. Ich synek umarł. Później sekcja wykaże, że miał udar. Ale Aimee i Tyson jeszcze tego nie wiedzą. Teraz najważniejsze to urodzić chłopczyka.

Film pokazuje, jak trudne to zadanie. W ledwie kilku minutach zmontowano proces trwający ponad 40 godzin. W międzyczasie, po 26 godzinach skurczów porodowych, wyczerpana Aimee decyduje się na znieczulenie zewnątrzoponowe.

Ale potem wcale nie jest lepiej. Bo najbardziej poruszające są sceny powitania i pożegnania.

W naszej galerii, klatka po klatce, ukazujemy tę dramatyczną historię. Wszystkim rodzicom dzieci martwo urodzonych Aimee i Tyson chcą powiedzieć: nie jesteście sami. Innym rodzicom przekazują wiadomość: nasze dzieci to również dzieci, ich narodziny wyglądały podobnie do narodzin dzieci zdrowych, choć pod tym jednym względem nic nie było takie samo...

Aimee jedzie do szpitala. Jest roztrzęsiona, lecz sądzi, że przesadza
Reklama
Reklama