Z życia - Strona 4
"Mój Tomeczek to jeszcze ma pstro w głowie. Jak ostatnio mi opowiedział, jaki prezent musiał kupić dla swojej dziewczyny, to aż się złapałam za głowę! No tak, paniusia z miasta byle jakich prezentów nie będzie przyjmowała, bo ją trzeba zdobywać i przekonywać o swojej męskości. Próbowałam mu odradzić spotykanie się z tą Karoliną i nawet wpadłam na chtry plan!"
Wt. 23 kwietnia
"Jak to tak można? Ja naprawdę z niedowierzaniem czasem słucham o tych jej decyzjach. Tak bardzo nieodpowiedzialnych przecież. Wnuk chodzi do czwartej klasy. W szkole już nie jest łatwo. Ile razy przychodzi do mnie po lekcjach i prosi, żebym mu z czymś pomogła, bo ma sprawdzian, a mama tego nie potrafi. Ja też już nie mam takiej pamięci jak kiedyś, ale pomagam. A później słyszę, że oni znowu gdzieś lecą. No i co, to normalne? Teraz synowa znów zaplanowała wakacje. W roku szkolnym. Gdzie ja mogę to zgłosić?"
Wt. 23 kwietnia
"Tak się przypadkiem złożyło, że miałam męża i jednocześnie miałam też partnera. W sumie nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Kto dzisiaj jest wierny, dajcie spokój. Kto nigdy męża nie zdradził, niech pierwszy rzuci kamieniem. No, ale właśnie, niestety mnie pokarało i zaszłam w ciążę. Mąż mnie zostawił, bo dowiedział się o kochanku, a kochanek też mnie zostawił, bo dowiedział się o mężu. Smutne to, ale co powiedzieć? Takie życie.
Wt. 23 kwietnia
"Nie da się ukryć, że życie na starość jest bardzo ciężkie. Po śmierci żony, dzieci i wnuki rzadko przyjechali, a trudne jest takie życie samemu. Nie ma do kogo buzi otworzyć, nie ma z kim porozmawiać. No nie ukrywam, że ciężko tak się żyje samemu człowiekowi, ale co zrobić, chyba nic... No właśnie ja coś zrobiłem i jestem szczęśliwy - zamieszkałem ze swoją opiekunką i to była zdecydowanie najlepsza decyzja w moim życiu. No i tak trzeba żyć".
Wt. 23 kwietnia
"Szukałam swojej drugiej połówki, ale prawdę mówiąc, trafiałam na tak różne typy, że po pewnym czasie człowiek ma dość. Albo totalnie nam się rozjeżdżały życiowe priorytety, albo oni szukali przygody, a nie poważnej relacji, albo okazywali się niedojrzali... Odnosiłam coraz większe wrażenie, że im jestem starsza, tym więcej zostaje facetów z odzysku i maminsynków, a wszyscy porządni już dawno zajęci. Ja naprawdę nie wymagam nie wiadomo czego - mam tylko dwa warunki, a żaden ich nie spełnia".
Wt. 23 kwietnia
"Dużo dzisiaj się mówi o współczesnych nastolatkach, że tacy, że owacy, ale ja w swoim domu mam żywy dowód na to, że dorośli ludzie, którzy powinni zacząć już przejmować odpowiedzialność za swoje życie, bimbają sobie w najlepsze. Moja 23-letnia córka zwolniła się z pracy, bo miała za krótką przerwę i męczyło ją wstawanie o siódmej rano, a do tego dochodzą jeszcze studia w co drugi weekend. Za moich czasów to było nie do pomyślenia".
Pon. 22 kwietnia
"Ostatnio zrobiło się bardzo głośno o zapraszaniu lub też nie dzieci na wesele. Ja na swoje zaprosiłam, ale teraz bardzo tego żałuję. Gdybym mogła cofnąć czas, to bym tego nie zrobiła. Jednak mam nadzieję, że pisząc ten list, przestrzegę innych narzeczonych przed moim błędem. Właśnie dlatego zdecydowałam się Wam opowiedzieć, jak dzieci rodziny i znajomych zepsuły całą imprezę". A mnie postawiły w bardzo niekomfortowej sytuacji".
Pon. 22 kwietnia
"Kiedy po raz pierwszy spotkałam moją przyszłą teściową, Helenę, była miłą i przyjazną osobą. Podczas wizyt w domu rodzinnym Adama zawsze czułam się mile widziana, a Helena chętnie dzieliła się swoimi doświadczeniami życiowymi i radami. Jednak po narodzinach bliźniaków, Helena, podobnie jak wiele babć, miała swoje własne pomysły na to, jak najlepiej opiekować się wnukami. W jej wyobrażeniu ideałem było, abym spędzała każdą chwilę ze swoimi dziećmi, bez względu na inne zobowiązania."
Pon. 22 kwietnia
"Kiedy po raz pierwszy poznałem Monikę, wiedziałem, że znalazłem swoją drugą połówkę. Była pełna życia, optymizmu i miłości do sztuki, co przyciągnęło mnie do niej niczym magnes. Razem eksplorowaliśmy świat, delektując się każdą chwilą spędzoną razem. Sielanka trwałą do ślubu. Niestety, tak było do czasu, gdy jej obowiązki zawodowe zaczęły brać górę..."
Pon. 22 kwietnia
"Dawno straciłam rodziców i w rodzinie mojego przyszłego męża znalazłam ciepło i schronienie. Czasem tylko myślę sobie, że teściowa za dużo nam rozkazuje. Ja traktuje to jak dobre rady, ale myślę sobie, że to nie robi dobrze naszemu związkowi. Teraz nie zgadza się, żebym poszła do ślubu w śnieżnobiałej sukni, bo Maciek nie był moim pierwszym... Niby tak nakazuje zwyczaj, ale jest mi przykro, bo zawsze marzyłam o bielutkiej sukience do samej ziemi i welonie. Nie wiem, czy powinnam się jej przeciwstawiać".
Pon. 22 kwietnia
Najnowsze